Witajcie:)
Osoby, które zdążyły mnie poznać wiedzą doskonale, że mój ogród nie składa się wyłącznie z roślin, ale także z przedmiotów, głównie niechcianych lub porzuconych, na których widać upływający czas.
Znajdują one miejsce w różnych zakątkach i zakamarkach, niejednokrotnie porośnięte mchem
lub wpasowane w tło różnych bylin, krzewów i drzew.
lub wpasowane w tło różnych bylin, krzewów i drzew.
Jednym z takich miejsc, w których nabywam systematycznie różne cudeńka
jest targ odbywający się najbliżej mojej miejscowości, a który opisałam TU.
Innym, nieco dalej położonym, ale też rzadziej organizowanym, bo tylko parę razy w roku,
jest Jarmark staroci w Chałupkach. W najbliższą niedzielę, a więc 20 września ludzie z całej Polski
oraz Czech przyjadą ze swoimi skarbami i rozłożą je na dawnym przejściu granicznym przy moście prowadzącym do czeskiego Bohumina.
jest Jarmark staroci w Chałupkach. W najbliższą niedzielę, a więc 20 września ludzie z całej Polski
oraz Czech przyjadą ze swoimi skarbami i rozłożą je na dawnym przejściu granicznym przy moście prowadzącym do czeskiego Bohumina.
Pierwsza moja wizyta na jarmarku odbyła się w maju tego roku i zaowocowała zakupem pięknych ręcznie malowanych i rzeźbionych wazoników oraz glinianych naczyń, które urzekły mnie kształtem, kolorami zdobień oraz ręcznym wykończeniem całości.
Pierwsze wrażenie pobytu na targu było dla mnie bardzo krytyczne. Niesamowite ilości przeróżnych rzeczy zgromadzonych przez handlarzy polskich i czeskich powodowało bałagan i mentlik w głowie.
Po zwiedzeniu wszystkich straganów i stoisk oraz przejściu właściwie już poza starą granicę doszłam do wniosku, że muszę wszystko zobaczyć jeszcze raz. W czasie tego ponownego spaceru po raz drugi szukałam drobiazgów, które najbardziej utkwiły mi w głowie.
Także stare, zabytkowe meble, monety, obrazy, żelazka oraz różne akcesoria, dodatki,
a nawet lalki czekały na nowych właścicieli.
Zaskoczyły mnie pamiątki z czasów II Wojny Światowej, radioodtwarzacze,
winylowe płyty, a nawet stare zabytkowe skrzypce. Każdy przedmiot zdawał się cierpliwie czekać
na swojego nowego nabywcę.
Moją uwagę zwrócił wyjątkowy wózeczek, o którym zawsze marzyłam,
jednak cena skutecznie mnie odstraszyła.
jednak cena skutecznie mnie odstraszyła.
Kolejną rzeczą obok której nie mogłam przejść obojętnie była ozdobna misa z dzbanem.
Na targu można też nabyć rowery, mini samochodziki
lub przypomnieć sobie, jak wyglądała stara Warszawa.
Warto odwiedzić takie miejsca, chociażby po to, żeby nacieszyć oko różnymi przedmiotami z "duszą".
A czy Wy lubicie targi staroci lub odwiedzacie miejsca z takimi rzeczami?
Co za pytanie! Kto nie lubi poszperać wśród przedmiotów z jakąś historią, a jeszcze lepiej - upolować coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.
Moje plany co do odwiedzenia magicznej "Naftaliny" w Proszówce niestety nie doszły do skutku,
ale rok jeszcze się nie skończył, więc może...
Pozdrawiam wszystkich oraz życzę miłego i cieplutkiego - ostatniego weekendu lata :)
Uwielbiam takie targi staroci,choć u nas wszystko drogo sprzedają.Mamy giełdę samochodową i tam zaopatruję się w stare klamoty choć wybór nie jest duży ale cena na moja kieszeń:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie miejsca, czasem u nas niedaleko na targu stoją ludzie z takimi rzeczami. Nawet jeśli nic nie kupię to uwielbiam chodzić i oglądać. :)
OdpowiedzUsuńMi takie starocie kojarzą się głównie z Wielką Brytanią-nie wiem czemu ale w programach właśnie ten kraj jest pokazywany.Ale fajnie jest zobaczyć te wszystkie przedmioty:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam targi staroci ! Niestety w pobliżu mojego miasteczka nie ma takich targów więc rzadko mam okazję na zakupy !
OdpowiedzUsuńNa jednym z Twoich zdjęć wypatrzyłam filiżanki z niebieskimi zdobieniami, są przepiękne !
Pozdrawiam serdecznie
Mnie również bardzo się podobały te filiżanki oraz wiele innych rzeczy :)
UsuńJak ja chciałabym pospacerować wśród takich staroci. Niestety w pobliżu nie mam takiego targu. Jaka szkoda:):):):)
OdpowiedzUsuńMasz rację ceny czasami odstraszają , ale zawsze coś się wypatrzy , dzbany super pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńUwielbiam te klimaty, ku utrapieniu mojej rodzinki. Pierwsze co mi zawsze w oko wpada to stare wózki dziecięce i takie dla lalek. Czasami kupię jakiś drobiazg, ale ogromną radość daje mi oglądanie tych rzeczy z duszą i przeszłością.
OdpowiedzUsuńPodobnie jest ze mną - mogłabym godzinami oglądać te stare rzeczy i różne przedmioty :)
UsuńStarocie, niby starocie a to przedmioty domowego użytku sprzed lat i powiem Ci, że kilka dni temu moja głowa wyciągnęła z czeluści pamięci taką miskę z dzbanem jako przydatną rzecz, bo obecnie mamy problem z wodą i bardzo by nam się przydał taki przestarzały duet :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wyglada tak samo jak szwajcarskie flohmarkty, uwielbiam starocie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam klimaty takich targów, jednak niestety są daleko ode mnie, do najbliższego muszę przejechać 100 km. Więc nie mam możliwości bywać na nich zbyt często. A mogłabym być co tydzień ;)))
OdpowiedzUsuńOgromnie podobają mi się Twoje pomysły aranżacji ogrodu - jestem pod wrażeniem. Wyrazy uznania i podziwu Beatko :)
OdpowiedzUsuńPiękne dzbanuszki wypatrzyłaś. Rzeczywiście mają w sobie urok, obok którego nie można przejść obojętnie.
Targi staroci to zawsze arcyciekawe wydarzenie. Przynajmniej dla mnie. Podziwiam tych, którzy umieją wyszukać tam cudeńka. Ja się zazwyczaj czuję lekko zagubiona, bo przytłacza mnie ilość wystawianych rzeczy. Jednak jak tylko nadarza się okazja lubię poszwendać się wśród tego barwnego chaosu. Kolekcjonuję maleńkie talerzyki, a właściwie podstawki pod filiżanki. Mam już kilka :) A zachwyca wiele rzeczy.
Faktycznie ilość nagromadzonych eksponatów może być przytłaczająca, ale zawsze liczy się pierwsze wrażenie, a potem już tylko wracamy się, żeby nabyć wyjątkową, być może tylko dla nas, "perełkę" :)
UsuńTakie targi są fajną sprawą tylko rzeczywiście czasem ciężko coś na nich odnaleźć jak jest za dużo ludzi i bałagan. A porcelana była wspaniała :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie moje klimaty. Uwielbiam takie miejsca, powiem więcej, lepiej się czuję na takich targach niż w sklepach z odzieżą:))) Ten dzbanek z misą...marzenie! Dzbanuszki urocze...mój ogród także jest pełen różnych znalezionych rzeczy i nie wiem, czy one są dodatkiem do kwiatów, czy odwrotnie;) Dobrej niedzieli:)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś! Ja również lepiej się czuję na takich targach, niż w sklepach z odzieżą :)
UsuńChętnie wybrałabym sie na taki jarmark:) Ale u nas niesttety takich nie ma.
OdpowiedzUsuńŚciskam kochana weekendowo:)
Stary świat ma swój klimat , ale przede wszystkim własną duszę, podobnie jak to żelazko, które podziwiam. Wiele przedmiotów budzi wspomnienia. Muszę się przyznać, że ja też mam taki babciny dom pełen staroci. Jestem z niego dumna.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię takie miejsca, rzeczywiście trudno tam się skupić i dostrzec wszystko co nas interesuje :) Ja zazwyczaj wypatruję kolorowego szkła a od pewnego czasu niebieskości. Ten dzbanek z misą piękny, nabyłaś go?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dzbanek z misą cudny, ale niestety nie spodziewałam się, aż tak wysokiej ceny :)
UsuńCudowne miejsce, widać że każdy ten przedmiot niesie ze sobą jakąś historię, że ma w sobie "duszę", szkoda że tym razem nie mogłam tam być z Wami, może następnym razem... :)
OdpowiedzUsuńNa targach staroci czuję się jak ryba w wodzie i uwielbiam krążyć między stanowiskami i wyszukiwać perełki w tym całym rozgardiaszu. Najczęściej wybieram się do Czacza i nigdy nie wracam z pustymi rękoma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Słyszałam o tym miejscu, ale nigdy nie byłam ze względu na daleką odległość, jednak kto wie, może i tam kiedyś się wybiorę. Podobno w Czaczu można zobaczyć perełki z całej Europy, ciekawe ile w tym prawdy :)
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie z rewizytą. Milutko tu, więc zostanę na dłużej :-) Uwielbiam targi staroci. Co niedziela bywam na takim "szperaczu" w swoim mieście i kupiłam tam, jak dotąd masę rzeczy. Oczywiście tylko za przyzwoitą cenę. Pozdrawiam i zapraszam częściej.
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć :) Tak mi się wydaje, że poznałam kolejną bratnią "duszę" w świecie blogowym. Oczywiście w wolnych chwilach wpadam do Ciebie z rewizytą :)
UsuńTakie targi to raj dla duszy, ale ceny skutecznie pozbawiają rozmarzenia...
OdpowiedzUsuńSerdeczności Beatko :))
Oj, tak... niestety wszystkie bardziej konkretne rzeczy posiadają dla nas zbyt wysokie ceny. Ja zawsze mówię, że dany przedmiot czeka na swojego właściciela, który mimo jego wygórowanej stawki i tak po niego wróci, gdyż jest dla niego wyjątkowo wartościowy :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci ! U mnie nie ma takich targów staroci, a chętnie bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze nigdy na takim targu, ale widzę, że dużo straciłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubię takie bazary, ale t y l k o u mnie w pracy. Na inne takie wyprzedaże rzadko kiedy chodzę, bo po prostu drożyzna panuje. W tamtym tygodniu zaszłam z przyjaciółką do sklepiku ze starzyzną w miasteczku, do którego często jeździmy, bo jest tam sklep z polską żywnością. Oglądałyśmy te starocie i oglądałyśmy....Porównywałam oczywiście ceny, przy wielu szczena mi opadła, także powiedziałam tylko Teresce - wynosimy się z tąd kochana!
OdpowiedzUsuńW starszych postach u mnie pokazywałam, jak ten bazar w Rezydencji dla Seniorów wygląda:
http://voncologne.blogspot.de/2014/11/chwale-sie-co-porcelanowy-zawrot-gowy.html
Lubię takie jarmarki bo zawsze można czymś się zachwycić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle wspaniała impreza! Ile cudowności! Super.
OdpowiedzUsuńOdkryłam właśnie Twojego bloga i się zaczytuje w nim od rana. Fantastyczny, cudowne zdjęcia, widać, ze tworzy je osoba pełna pasji i radości życiowej. Zostaje tu na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Edyta
Bardzo mi miło gościć Cię w moich progach :) Oczywiście wpadnę do Ciebie z rewizytą :)
UsuńUwielbiam targi staroci:) Tylko niestety czasem ceny są dziwnie wysokie co smuci mnie bardzo. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie miejsca...
OdpowiedzUsuńWspaniałe przedmioty, każdy znajdzie coś dla siebie. Rzeczywiście ceny czasami są kosmiczne. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń