15 października 2019

Wizyta Roku w Ogrodzie Ekstra


Witajcie :)))


Wizyta ekipy telewizyjnej programu Rok w Ogrodzie Ekstra
 na długo pozostanie w mojej pamięci...
Nigdy bym nie przypuszczała,
 że program, na którym wzorowałam się w latach 90 - tych odwiedzi mój ogród... 
A jednak -
życie jest pełne niespodzianek i wszystko się może zdarzyć...






To był bardzo gorący dzień - ok. 30 stopni na termometrze.
 Nie przypuszczałam, że temperatura będzie wzrastała z minuty na minutę...

Zapowiedziana wcześniej wizyta ekipy telewizyjnej TVP1 na 5 sierpnia jakoś została przeze mnie zbagatelizowana...
Skupiłam się raczej na fachowcu, który wykańczał naszą piwniczkę - wreszcie będę mogła w niej umyć ręce po dłuższym grzebaniu ziemi w ogrodzie.

Skubałam wprawdzie od czasu do czasu chwasty, które pojawiały się tu i tam, ale nie było wielkich szaleństw w przygotowywaniu się do tych odwiedzin.

Wakacje upływały mi beztrosko na leniuchowaniu i przeróżnych zaległych wizytach u znajomych. 

Praca w ogrodzie ograniczała się do podlewania trawnika i kwiatów, bo tegoroczne afrykańskie upały zrobiły swoje i kondycja niektórych roślin zaczęła dosłownie podupadać...

Aż wreszcie nadszedł ten dzień, bardzo słoneczny, ciepły i wietrzny...
Pamiętam to był poniedziałek.
O siódmej rano wybrałam się po ciasto do pobliskiego sklepu - w końcu nie codziennie odwiedza cię ekipa telewizyjna i trochę głupio tak siedzieć za pustym stołem...

Kiedy wróciłam ze sklepu mój kochany małżonek poinformował mnie, że dzwonił ktoś i dał znać, że właśnie jadą do nas dwie ekipy - jedna z Katowic, druga z Warszawy...

I wtedy cała krew z mojego organizmu znalazła się w jednym miejscu - co ja takiego zrobiłam, chciałabym uciec w najgłębszą mysią dziurkę... schować się tam i nie wychodzić...
Przecież ja się do tego nie nadaję... 

Geny rodzinne podpowiadały mi na zmianę: jesteś zbyt wrażliwa, jesteś zbyt skromna, jesteś zbyt...
Co będę mówić, od czego zacznę, z której strony wyjdę...

Do tego odgłosy autostrady, hałas gromadki dzieci za płotem, sąsiad, który właśnie wyciągnął kosiarkę, żeby skosić przerośnięty trawnik...

Przed oczami zobaczyłam krzewy bukszpanów, których nie zdążyliśmy podciąć, żałosny warzywnik, przerośnięte drzewa, nieukształtowane tuje...

Przecież miało być tak idealnie, marzyłam od lat o takiej wizycie, układałam nawet w głowie jak mogłaby wyglądać, a tu masz - życie zrobiło swoje...

 *

Wszystko potoczyło się błyskawicznie, a moje myśli w ułamkach sekund pofrunęły w daleką przestrzeń...

Ekipa okazała się całkiem sympatyczna. Od razu poznałam twarze programu, od razu nawiązała się serdeczna rozmowa.

Nagle ucichła cała okolica - nie wiem, czy na widok dużych aut TVP, czy jakieś siły boskie to spowodowały - przecież wiara czyni cuda...

Sam prowadzący umiejętnie i z wielkim talentem potrafił doskonale poprowadzić mnie przez tę ogrodową przygodę...

Sama już nie wiem skąd brałam słowa, skąd wzięła się siła
 i energia, żeby to wszystko pociągnąć do końca...

Pamiętam, że kiedy wszystko się zakończyło pomachałam ekipie telewizyjnej na pożegnanie
 i położyłam się do łóżka...
Miałam chyba gorączkę, bo nie mogłam opanować dreszczy...
W końcu 5 godzin obcowania z ludźmi, dla których jest to "chleb powszedni" zrobiło swoje...


*
 

Nigdy nie zapomnę tych przeżyć i tego,
że był to dla mnie wyjątkowy dzień...
Dzień pełen wrażeń, emocji i niespodzianek...





https://vod.tvp.pl/video/rok-w-ogrodzie,extra-12102019,44512465 


***

 

5 października 2019

Ratujmy nasze bukszpany...



Witajcie :)))

Ratujmy nasze bukszpany, bo troska o Wasze rośliny jest też troską o moje roślinki...
Tak krótko mogłabym powiedzieć, co najbardziej zaprząta mi głowę ostatnimi czasy...
Każdy z nas doskonale zna ten widok, który pokazałam poniżej - to krzewy bukszpanu zaatakowane przez najgroźniejszego szkodnika tych roślin - ćmę bukszpanową.




Dla osoby zabieganej, która nie ma zbyt dużo czasu na zabawę w ogród wydaje się, 
że krzewy uschły z powodu suszy, która niszczyła ogrody w tym roku.

Często słyszałam opinie, że ludzie wracają po wakacjach i całe rabatki oraz obrzeża wyglądają jakby były  wyniszczone środkiem chemicznym.

Przerażający jest widok suchych już roślin w moim regionie, ale nie tylko, bo nawet ogrody botaniczne, parki i inne miejsca w całej Polsce i Europie też wyglądają nieciekawie...







Co więc zrobić, żeby uratować jeszcze istniejące krzewy?
Odpowiedź jest prosta - trzeba obserwować rośliny!
Jeżeli zauważymy niepokojące żółte plamki, a wśród nich mnóstwo pajęczyny to znak, że w środku krzewu żerują gąsienice ćmy.
Jeżeli zauważymy zielone, długie gąsienice z czarnym paskiem nie wpadajmy w panikę.
Wystarczy oprysk najpopularniejszym środkiem przeciwko gąsienicom, który należy powtórzyć po 2-3 tygodniach. 

Symptomem pojawienia się szkodnika są też srebrne motylki z czarną obwódką na skrzydełkach.
 Są piękne, więc w dużej ilości, zwłaszcza wieczorami, mogą wprawić właściciela w zachwyt...
Tak było w moim przypadku - podświetlony ogród dodawał im w nocy uroku, a ich taniec w świetle lamp był absolutnie zachwycający. 
Nic bardziej mylnego - to taniec godowy tych motylków, a im więcej ich w ogrodzie, tym więcej szkodników na krzewach. 




Goście, którzy odwiedzają nasz ogród nie mogą się nadziwić nad kondycją naszych bukszpanów.
Zawsze odpowiadam im krótko:
1. Obserwujcie krzewy!
2. W razie wystąpienia szkodnika szybko zastosujcie oprysk.
3. Zawieście w ogrodach pułapki z feromonem przyciągającym ćmy. 





I tu padają kolejne pytania, a co to takiego?
W internecie możecie spotkać różne pułapki na ćmę bukszpanową, ja zastosowałam wiszące wiaderka i mogę w 100% zagwarantować ich skuteczność.
Na przełomie sierpnia i września wyrzucaliśmy codziennie po 200 sztuk z jednego wiaderka.
Mąż śmiał się nawet, że wyzbieraliśmy ćmy z całej okolicy... 
Warto wiedzieć, że wiaderka z feromonem stosuje się od marca do końca listopada, 
a tabletki wymienia się co 6 tygodni.
Nie jest to skomplikowany zabieg, a chroni nasz ogród przed naprawdę wielkim szkodnikiem...





Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie mojego ogrodu bez bukszpanowych obrzeży...
Nie tylko wokół głównego tarasu, ale też wokół warzywnika - stanowią granice ogródka
 i są zimozieloną ozdobą przez cały rok.

Stąd troska o bukszpany sąsiada i całej okolicy, bo jeżeli wszyscy nie zaczniemy walczyć z tym szkodnikiem to przejdzie z pewnością na inne rośliny, o czym już słyszałam, że pojawił się na irgach, ostrokrzewach, różach czy berberysach.
Zatem zabierzmy się do walki i nie poddawajmy tak szybko, bo delikatnie zaatakowane bukszpany potrafią się odrodzić i zregenerować. Musimy im tylko pomóc przetrwać...





 Żegnam Was moimi zielonymi bukszpanami i życzę skutecznej walki z ich wrogiem.
A może macie inne sposoby na pozbycie się tego szkodnika - napiszcie o tym...

Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających.
Do następnego napisania!!!
Pa, pa, pa :)))