Czas wakacyjny dobiegł końca, za mną pozostaną beztroskie chwile, wyjątkowy czas spędzony
z najbliższymi oraz obietnice, które starałam się wypełnić. Naładowałam baterie podczas wymarzonego wakacyjnego wyjazdu, wśród zieleni własnego ogrodu, a także podczas chwil spędzonych sam na sam ze sobą...
Jak obiecywałam - odwiedziłam i spotkałam się ze znajomymi, z niektórymi po kilku latach.
Brakło czasu, żeby wykonać coś ciekawego z rękodzieła, ale za to zrobiłam remont mojej pracowni.
Brakło czasu, żeby wykonać coś ciekawego z rękodzieła, ale za to zrobiłam remont mojej pracowni.
Historia miejsca, o którym jest dzisiejszy post jest bardzo krótka, dlatego, że moja pracownia, jak ją nazwałam, a właściwie mój własny kąt, czy azyl istnieje od niedawna. Po przeprowadzce syna
do większego pokoju pozostał malutki pokoik z ukośną jedną ścianą na piętrze naszego domu. Pomyślałam wtedy o wszystkich moich książkach, zeszytach, segregatorach, a także innych akcesoriach do rękodzieła, które znajdują się dosłownie w różnych miejscach. Częściowo w salonie, częściowo w sypialni, nawet w szafkach kuchennych (znacie ten ból - po prostu wszędzie). Ogarnięcie tego wszystkiego przez ponad 20 lat pracy sprawiało mi nie lada kłopot.
Po przejęciu pokoiku umieściłam w nim wszystkie swoje rzeczy, drobnostki, ważne materiały i książki. Jednak przeglądając różne blogi zapragnęłam, właściwie zauroczyłam się Waszymi przemianami różnych miejsc w domu. Ponieważ już wcześniej wykonałam matamorfozę babcinej szafki pomyślałam, że dam radę nawet przy takim przedsięwzięciu jak pokój.
W ten sposób powstało miejsce, z którego nie tylko ja korzystam, ale też moje córki, a które jest dla mnie miejscem wyjątkowym pod każdym względem.
Do przemalowania szafek użyłam nie czystej bieli, a koloru kremowego, żeby nadać im bardziej łagodnego i ciepłego tonu. Sposób malowania, ozdabiania i przecierania znajduje się TU.
Wykorzystałam starą bezużyteczną ramkę, przeznaczoną właściwie na opał,
którą przemalowałam dokładnie w tych samych odcieniach.
Nie mogło zabraknąć akcentu z pachnącą lawendą. Na razie lawendowy kącik jest w fazie początkowej - pewnie będzie zmieniany kilka razy.
Na półkach odnalazły swoje miejsce moje ulubione książki, głównie poradniki i słowniki,
ale też klasyka literatury i ukochana seria "Perełki".
Są też perfumy, biżuteria i oczywiście świece.
Także mój portret wykonany z kwiatów przez młodszą z córek.
Zawsze marzyłam o takim właśnie własnym kącie, dopiero teraz, po tylu latach
(w tym roku obchodzę 25 lat pracy zawodowej) udało mi się go zorganizować i wykonać.
Nie chciałam przeładowywać go różnymi materiałami, na pewno z biegiem czasu półki zapełnią się
i zrobi się ciaśniejszy i jeszcze bardziej przytulny. Czas pokaże...
i zrobi się ciaśniejszy i jeszcze bardziej przytulny. Czas pokaże...
Póki co mam trochę ciasny, ale własny kąt...
Na razie żegnam się z Wami, gdyż przede mną bardzo pracowity okres, więc i czasu na robienie zdjęć i pisanie będzie trochę mało... ale postaram się nie zapomnieć o świecie blogowym i zaglądać
to tu, to tam oraz podpatrywać, co u Was ciekawego się dzieje...
Do zobaczenia już w nowym roku szkolnym :)