Witajcie :)
Ostatnią świąteczną dekoracją, jaką chowam do przyszłego roku,
jest oczywiście wianek z zewnętrznych drzwi.
A ponieważ do prawdziwej wiosny jeszcze daleko
postanowiłam zrobić ekspresowy wianek przedwiosenny.
postanowiłam zrobić ekspresowy wianek przedwiosenny.
Jest prościuteńki w wykonaniu, składa się z kilku elementów i nie jest pracochłonny.
Taka mała propozycja dla osób, które lubią się bawić w wiankowanie, ale nie mają za dużo czasu.
Taka mała propozycja dla osób, które lubią się bawić w wiankowanie, ale nie mają za dużo czasu.
Bazą i największą ozdobą jest oczywiście sam wianek, a przy jego wyborze kieruję się zawsze wyjątkowymi materiałami z jakich jest wykonany. Tym razem zauroczyły mnie nietypowo plecione gałązeczki, które będą tłem do drobniutkich kwiatów imitujących przebiśniegi.
Wybrałam właśnie te kwiaty, ponieważ to symbole zbliżającej się wiosny,
które kwitną jeszcze w zimie.
Mają drobniutkie płatki, a zebrane w wiązanki tworzą niezwykłe bukieciki.
Niestety spóźniłam się z kupnem cebulek do ogrodu i nie zdążyłam ich wysadzić
(ponoć można to robić do grudnia, pod warunkiem, że gleba nie zamarzła).
Wstążki z naturalnych materiałów połączyłam klejem na gorąco,
aby efekt kokardy był ciekawszy
oraz doczepiłam jeszcze jedno dodatkowe lniane pasmo.
Wszystko razem połączyłam mocną bawełnianą niteczką,
która ma zapobiec rozrzuceniu poszczególnych części
pod wpływem silnych przedwiosennych wiatrów.
Gotowy wianek zawiesiłam na drzwiach zewnętrznych -
będzie czekał do prawdziwej wiosny na kolejną zmianę...
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze pod ostatnim zimowym postem.
Okazuje się, że większość z nas tęskni za wiosną i zielenią,
ja oczywiście też do tej grupy należę :)))
Już nie mogę się doczekać prac w ogrodzie i widoków budzącej się po zimie przyrody.
Do widzenia, do następnego napisania :)))
Pa, pa, pa...
które kwitną jeszcze w zimie.
Mają drobniutkie płatki, a zebrane w wiązanki tworzą niezwykłe bukieciki.
Niestety spóźniłam się z kupnem cebulek do ogrodu i nie zdążyłam ich wysadzić
(ponoć można to robić do grudnia, pod warunkiem, że gleba nie zamarzła).
Wstążki z naturalnych materiałów połączyłam klejem na gorąco,
aby efekt kokardy był ciekawszy
oraz doczepiłam jeszcze jedno dodatkowe lniane pasmo.
Wszystko razem połączyłam mocną bawełnianą niteczką,
która ma zapobiec rozrzuceniu poszczególnych części
pod wpływem silnych przedwiosennych wiatrów.
Gotowy wianek zawiesiłam na drzwiach zewnętrznych -
będzie czekał do prawdziwej wiosny na kolejną zmianę...
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze pod ostatnim zimowym postem.
Okazuje się, że większość z nas tęskni za wiosną i zielenią,
ja oczywiście też do tej grupy należę :)))
Już nie mogę się doczekać prac w ogrodzie i widoków budzącej się po zimie przyrody.
Do widzenia, do następnego napisania :)))
Pa, pa, pa...