Witajcie :)))
U mnie nie ma czasu na nudę...
Oprócz niesamowitej wizyty TVP wzięłam udział w konkursie ogrodniczym,
a także w warsztatach i wycieczce organizowanej przez GOKiR w Świerklanach.
Ale po kolei...
Najpierw wyniki konkursu, który był dla mnie bardzo ważny, gdyż to pierwszy konkurs w gminie,
w której mieszkam - od ponad 20 lat...
Do konkursu zgłosiło się 18 ogrodów, a szanowna komisja odwiedzała po kolei każdy z nich.
Jednym z uczestników jury był znany bloger ogrodniczy Tomasz Szostak -
zapewne znacie go z bloga i Fb pod nazwą "Z ogrodem na Ty".
Cały konkurs wzbudzał wiele emocji, ponieważ lato było gorące, co nie sprzyjało roślinom...
Do tego ćma bukszpanowa pustoszyła ogrody, stąd nie wszystkie mogły się zaprezentować
z jak najlepszej strony...
I w moim ogrodzie działo się wiele - hektolitry wody podlewały trawniki i rabaty,
bo deszczówki wciąż nie było w zbiornikach...
Ponieważ był to jesienny konkurs na rabatach zmienił się wystrój przez nowe nasadzenia -
głównie wrzosy.
Tu i ówdzie pojawiło się mnóstwo dyń ozdobnych i zwykłych, aby podkreślić jesienny nastrój...
Aż wreszcie nadszedł dzień konkursu - pamiętam była to sobota, bardzo słoneczna choć chłodna.
Komisja przyjechała o godzinie 14.00, pojawił się również słynny wyklejony reklamami i przeróżnymi hasłami busik Tomasza z głównym sloganem "BUSEM PRZEZ POLSKIE OGRODY".
A sam Tomek lekko kontuzjowany, ale z pomocą płci żeńskiej, z wielkim talentem fotograficznym - nigdy nie robiłam zdjęć ogrodu z takiej perspektywy z jakiej robiła to ta pani, i z tak dobrego sprzętu. Efekty jej pracy możecie podziwiać w tym wpisie, bo wszystkie zdjęcia są właśnie jej autorstwa.
Jak się dowiedziałam nasz ogród był ostatnim odwiedzanym ogrodem w Sołectwach:
Świerklany Dolne, Świerklany Górne i Jankowice.
Nie ukrywam, że miałam wielką chęć wygrać ten konkurs...
Wiedziałam też, że konkuruję z koleżankami, które znam bardzo dobrze,
i które również bardzo chciały wygrać...
I choć podeszłyśmy do sprawy, jak do kolejnej przygody i zabawy to byłybyśmy chyba hipokrytkami, gdyby każda z nas udawała, że jej nie zależało na wygranej...
Ale nie będę Was dłużej trzymała w niepewności...
Komisja zdecydowała, że nasz ogród zasługuje na II miejsce i myślę, że to jest słuszna decyzja.
Pokonała mnie koleżanka z Jankowic, o której pisałam też na swoim blogu Tutaj.
Dla mnie największą nagrodą tego konkursu były słowa Tomasza, który przechadzając się ścieżkami wśród roślin powiedział: "Przywróciła Pani wiarę w sens prawdziwych ogrodów..."
Relacja z wizyty Tomasza znalazła się także na jego stronce na Fb, a sam Tomek bardzo sympatyczny gość - od razu nawiązała się między nami wspaniała relacja i więź ogrodnicza...
Mam nadzieję, że Tomek odwiedzi mnie jeszcze raz i uwieczni ogród tak wspaniałymi fotkami,
jak zrobił to podczas konkursu...
Pisząc ten post nasunęła mi się dodatkowa refleksja dotycząca blogowania.
Gdyby nie blog nie miałabym pamiątki z tych wszystkich wspaniałych wydarzeń,
które miały miejsce w moim życiu...
Nie miałabym pamiątki z prac w ogrodzie, bo po konkursie i programie dostałam takiej motywacji
do działania, że ogród wygląda dziś zupełnie inaczej, a zdjęcia są pamiątką, jak było wcześniej...
Za oknem pogoda nie nastraja zbyt optymistycznie - jesienna szaruga robi swoje...
A tutaj zieleń, kolory i różnobarwne rabaty...
Często w pracy ludzie pytają: skąd bierze się we mnie ten życiowy optymizm...
Ja im odpowiadam: jeżeli w życiu kochacie swoją pracę zawodową i prywatną to jesteście najszczęśliwszymi ludźmi na świecie...
Nikt i nic nie jest w stanie tego zepsuć - choćby się starał nie wiem jak...
Może coś w tym jest, może jakaś prawda życiowa ukryła się w tych prostych słowach...
Bo w życiu nie trzeba zbyt górnolotnych słów...
Znam ludzi wykształconych, oczytanych i bardzo nieszczęśliwych...
Narzekają na wszystko co się da, na pracę, partnerów, na dom, na kolegów i Bóg wie, co tam jeszcze...
Nie potrafią się cieszyć z prostych rzeczy, z chwili, która jest im dana...
Mało tego, to narzekanie przenoszą na innych, tak, że wokół nic innego
tylko jeden wielki stek narzekań...
Współczuję tym ludziom serdecznie i jedyne co mogę im poradzić to załóżcie po prostu mały ogródek...
Zacznijcie sadzić roślinki - na początek kilka, a potem coraz więcej,
aż zobaczycie jak was to wciągnie...
No chyba, że wpadniecie w otchłań bezsensownego życia pełnego żalu, trosk i smutku...
To od was zależy wasz los - jak mawiali moi rodzice "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz..."
I tym oto sposobem, z krótkiego wpisu zrobił się post psychologiczno-filozoficzny, cha, cha, cha...
Tak to już jest ze mną, jak nie mogę się wygadać osobiście to chociaż wygadam się pisemnie...
Przynajmniej krtań zdrowsza, bo lekarz ostatnio zabronił mi za dużo mówić
ze względu na chorobę zawodową...
Ale wracając do konkursu - chciałam Tomku podziękować Tobie za tak cudowne zdjęcia,
gdybyś przypadkiem kiedyś tutaj się pojawił...
Komisji dziękuję za udział w konkursie i wspaniale nagrody - nareszcie mogłam spełnić marzenie związane z rabatą pełną ogrodowych rarytasów i traw...
Koleżance z Jankowic dziękuję za cudowny wieczór pokonkursowy - chociaż był to środek tygodnia
to nie wiem jak poradziłam sobie w pracy na drugi dzień...
Organizatorom konkursu dziękuję za cudowne występy folklorystyczne z regionalnymi zespołami podczas ogłoszenia wyników konkursu.
Mam nadzieję, że to nie ostatnie takie emocje, i że będzie okazja spotkać się znowu -
może tym razem w komisji lub podczas innego przedsięwzięcia...
Moi kochani,
jak widać marzenia się spełniają - trzeba im tylko troszeczkę pomóc...
Trzeba być cierpliwym, pracowitym i wytrwałym...
Na koniec fotka po rozdaniu nagród - tak na pamiątkę -
dla wnuków, których mam nadzieję kiedyś się doczekam...
No cóż - chwalę się, ale chyba jest z czego...
Do zobaczenia, do następnego napisania kochani...
Pa, pa, pa:)))