Aby dopełnić tradycji,
Aby nie zapomnieć o tym, co było...
Aby kolejny raz odkryć wielką tajemnicę Świętego Obrazu,
Aby zastanowić się nad sensem życia...
Jak co roku, na koniec wakacji, naszym kierunkiem podróżniczym jest
Częstochowa oraz jej niedalekie okolice.
I tak od prawie 30 lat przeżywam to, czego nie da się ująć w słowa,
a trzeba raczej samemu doznać, naocznie zobaczyć, posłuchać, a nawet dotknąć...
a trzeba raczej samemu doznać, naocznie zobaczyć, posłuchać, a nawet dotknąć...
Wjeżdżając samochodem w słynne aleje nie sposób nie otrzeć niejednej łzy, które same uciekają
spod powiek i ciemnych okularów. Wracają wspomnienia 5 pieszych pielgrzymek, ogromu emocji, burzy hormonów, zmęczonych nóg, niepewności o nocleg i szczęścia powiązanego z niebywałą radością, że to już cel, że to ten moment, kiedy ją zobaczymy i zaśpiewamy "Madonno..."
Stojąc przed ołtarzem staram się kolejny raz powstrzymać łzy,
nie chcę przecież robić z siebie widowiska, przecież patrzą inni i własne dzieci... a jednak...
Przed oczami pojawia się obraz: widzę siebie w wieku moich córek, jak stoję z całą rodziną
i proszę o łaskę i zdrowie... dla tej, której już nie ma... matki...
Nie sposób powstrzymać te emocje, choćbyś się starał nie wiem, jak...
Obrazy w pamięci nie zanikają, ale od tylu lat niezmiennie powracają i utrwalają się...
Tutaj nieważne, czy jesteś profesorem, czy kolejarzem, czy naukowcem, czy taksówkarzem...
wszyscy posuwają się w Jej stronę, na kolanach, coraz bliżej i bliżej...
Jej światło i blask przyciągają, jak magnes, a ty lgniesz do niego zanosząc swe prośby...
Emocje opadają na murach,
w ciszy i skupieniu przeżywasz kolejne tajemnice Drogi Krzyżowej,
za każdym razem inaczej, po swojemu...
W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że nie tylko ty przychodzisz tutaj w skupieniu
i ze swoimi intencjami, ale obok ciebie przechodzą tłumy ludzi z różnych stron świata.
Wszyscy lgną tu, jak do swojego domu, jakby szukali schronienia... u Jej boku...
Wychodząc poza główną bramę już wiesz,
że wrócisz tu za rok, ze swymi najbliższymi, by dać im wzór
i pamiątkę tego, co było sprzed 30 lat...
Wracając do domu kierujemy się na ruiny zamku w Olsztynie.
Niezmiennie od wielu, wielu lat odkrywamy nowe ścieżki prowadzące na szczyt ruin.
Delektujemy się pięknem krajobrazu, które za każdym razem fascynuje nas coraz bardziej.
Z Olsztyna jedziemy na Złoty Potok, a tam Źródła Elżbiety i Zygmunta wypływające spod skał
dają nam ochłodę i gaszą pragnienie niesamowitym smakiem jurajskiej, czystej i zimnej wody.
Szukając wytchnienia po całym dniu emocji i wrażeń odnajdujemy je wśród wapiennych skałek
i jaskiń otoczonych starymi drzewami lasu mieszanego. Tam w sposób piknikowy odpoczywamy
w naturalnym plenerze, podpatrując pracowite mrówki i wsłuchując się w szum drzew.
Po odpoczynku wśród tak błogich i naturalnych krajobrazów wracamy szczęśliwi oraz spełnieni
do domu, z pewną nutką nostalgii, że "coś" kończy się w naszym życiu, a zaczyna "coś" nowego...
oraz, by powrócić tu... za rok...
Obrazy w pamięci nie zanikają, ale od tylu lat niezmiennie powracają i utrwalają się...
Tutaj nieważne, czy jesteś profesorem, czy kolejarzem, czy naukowcem, czy taksówkarzem...
wszyscy posuwają się w Jej stronę, na kolanach, coraz bliżej i bliżej...
Jej światło i blask przyciągają, jak magnes, a ty lgniesz do niego zanosząc swe prośby...
Emocje opadają na murach,
w ciszy i skupieniu przeżywasz kolejne tajemnice Drogi Krzyżowej,
za każdym razem inaczej, po swojemu...
W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że nie tylko ty przychodzisz tutaj w skupieniu
i ze swoimi intencjami, ale obok ciebie przechodzą tłumy ludzi z różnych stron świata.
Wszyscy lgną tu, jak do swojego domu, jakby szukali schronienia... u Jej boku...
Wychodząc poza główną bramę już wiesz,
że wrócisz tu za rok, ze swymi najbliższymi, by dać im wzór
i pamiątkę tego, co było sprzed 30 lat...
Wracając do domu kierujemy się na ruiny zamku w Olsztynie.
Niezmiennie od wielu, wielu lat odkrywamy nowe ścieżki prowadzące na szczyt ruin.
Delektujemy się pięknem krajobrazu, które za każdym razem fascynuje nas coraz bardziej.
Z Olsztyna jedziemy na Złoty Potok, a tam Źródła Elżbiety i Zygmunta wypływające spod skał
dają nam ochłodę i gaszą pragnienie niesamowitym smakiem jurajskiej, czystej i zimnej wody.
Szukając wytchnienia po całym dniu emocji i wrażeń odnajdujemy je wśród wapiennych skałek
i jaskiń otoczonych starymi drzewami lasu mieszanego. Tam w sposób piknikowy odpoczywamy
w naturalnym plenerze, podpatrując pracowite mrówki i wsłuchując się w szum drzew.
Po odpoczynku wśród tak błogich i naturalnych krajobrazów wracamy szczęśliwi oraz spełnieni
do domu, z pewną nutką nostalgii, że "coś" kończy się w naszym życiu, a zaczyna "coś" nowego...
oraz, by powrócić tu... za rok...
Może się gdzieś w tłumie pielgrzymów spotkałyśmy ponieważ też miałam przyjemność być w Częstochowie w ostatni weekend.
OdpowiedzUsuńJa również lubię tam wracać bo to magiczne miejsce. Tylko nie mieliśmy już czasu by zahaczyć o Olsztyn:-( Ale to może następnym razem:-)
Pozdrawiam:-)
Zgadzam się, to magiczne miejsce, które każdy z nas odbiera inaczej i z innej perspektywy. Zawsze staramy się pokazać młodzieży inny punkt widzenia naszej pielgrzymki, a nie tylko ten powierzchowny. Niestety nie mogłyśmy się spotkać (czego bardzo żałuję), gdyż do Częstochowy jeździmy w środku tygodnia. Również pozdrawiam :)
UsuńPrzyznam, że pragne tam pojechać... nigdy nie byłam, a ty jeszcze bardziej mnie do tego przekonałaś...
OdpowiedzUsuńcudnego weekendu kochana:)
Ja wybrałam się tylko raz i to wystarczyło, żeby powracać przez te wszystkie lata... Ludzie pytają się: "po co tam jedziemy skoro byliśmy już tyle razy?", a ja nie potrafię im odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje... Również życzę cudnego weekendu :)
UsuńBeatko a na pstrągu nie byłaś? Najlepsze mają te najprostsze, te wymyślne bywają przedobrzone. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńElu, minęliśmy pstrąga - brakło czasu i chęci - może w przyszłym roku. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDawno nie byłam w Częstochowie. A widoki z wycieczki wspaniałe aż się zachciało tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do odwiedzenia tego magicznego miejsca, jednak ważne jest odpowiednie przygotowanie duchowe oraz zaplanowanie całej wyprawy, łącznie z odwiedzeniem okolicznych atrakcji krajobrazowych :)
UsuńA byłaś może w Kalwarii? Osobiście uważam, że ma jeszcze lepszy klimat :)
UsuńNiestety Kalwaria leży ciągle w sferze moich marzeń, ale słyszałam dużo o niesamowitym klimacie tego miejsca :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! :) W Częstochowie jest cudownie! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog - obserwuję! :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
Dziękuję, zapraszam częściej, oczywiście wpadnę z rewizytą :)
UsuńWspaniałe wyprawy, jestem pod ogromnym wrażeniem, że tak każdego roku podtrzymujecie tradycję i wybieracie się do Częstochowy. To naprawdę wspaniałe i wzruszające :)
OdpowiedzUsuńSama się dziwię, że to już tyle lat... a mam wrażenie, jakby wczoraj wydarzyły się te wszystkie wyprawy... Pozdrawiam :)
UsuńPiękne zdjęcia.Cudna wyprawa.A ja mieszkam nie opodal i człowiek tego nie umie docenić..I czasami żałuje ,że tak rzadko tam bywa.A ludzie podróżują tam z całego kraju.Pozdrawiam z Częstochowy.....
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że jeżeli mamy coś w zasięgu ręki to nie doceniamy tego... Dopiero inni ludzie uświadamiają nas w tym, jakie skarby mamy wokół siebie. Pozdrawiam :)
UsuńCzłowiek mieszka tak blisko i trochę inaczej patrzy na Częstochowę. Ja ze względu na to że w tym mieście pracuję rzadko zaglądam na Jasną Górę, dlatego że jak pracuję to nie ma jak a w wolny dzień wolę posiedzieć u siebie na wsi niż chodzić po mieście. Dzisiaj nawet jechałam przez Olsztyn i widziałam zamek pięknie oświetlony wieczorną porą. Mam sentyment do tego miejsca bo miałam w nim robioną sesję ślubną. A Złoty Potok planuję odwiedzić żeby pokazać synkowi (bo ja już nie raz byłam) źródła i okolicę, bo jest tam co oglądać.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękny opis, bardzo zachęcający do odwiedzenia wszystkich miejsc o których wspominasz:)
Pozdrawiam Ania
Faktycznie ludzie mieszkający w tym miejscu patrzą na Jasną Górę z innej perspektywy. Tłumy przekraczające bramy miasta w pielgrzymkach mogą być uciążliwe, a nawet kłopotliwe w normalnym funkcjonowaniu tutejszych ludzi. Natomiast niedalekie okolice Częstochowy, do których zalicza się Olsztyn, Złoty Potok i inne atrakcje są naprawdę godne polecenia. Pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękny blog promieniujący pokojem - dziękuję Beatko, że mnie odnalazłaś, bo dzięki temu ja mogłam trafić tu do Ciebie. Pozwolę sobie zagościć tu na stałe :)
OdpowiedzUsuńA Częstochowa... obudziły się moje wspomnienia sprzed lat, gdy pieszo albo rowerem pielgrzymowałam na Jasną Górę. Została we mnie pamięć tamtych emocji i ich głębi, którą wskrzesiłaś swoimi słowami. Jak dobrze jest usłyszeć, że nie tylko mnie w takich miejscach i chwilach dławią łzy wzruszenia, zachwytu i wdzięczności.
Dziękuję za niezwykłą urodę zdjęć i za słowa Phila Bosmansa, które i mnie wytyczyły niejedną ścieżkę, a na innych umocniły.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję za te wszystkie pokrzepiające słowa oraz za to, że znalazłaś czas w tym zabieganym świecie, żeby zwrócić uwagę na inną, a jakże podobną w wielu sprawach osobę. Miło mi będzie Cię gościć na blogu. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCzęstochowa to cudowne miejsce pod każdym względem !!! Swego czasu, jako nastolatka chodziłam na pielgrzymki i wspominam ten czas z rozrzewnieniem. W tym roku byłam tak na jeden dzień, samochodem z rodziną. I wiem , że chciałabym tam wracać częściej...
OdpowiedzUsuńPiękne fotorelacja:)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Jak widać - to szczególne miejsce dla nas Polaków. Tutaj powracają wspomnienia dawnych pielgrzymek, osobiste przeżycia i czas minionych młodzieńczych lat. Dlatego, tak chętnie powracamy w to miejsce... Również pozdrawiam serdecznie :)
UsuńKażdy z nas Jasną Górę przeżywa na swój sposób. Z dzieciństwa pamiętam pielgrzymki jak jeździłam z mamą z drugiego końca Polski, cała noc autobusem z innymi pielgrzymami, aby spędzić w tym miejscu dzień lub dwa. Teraz mam zdecydowanie bliżej, dorosłam też i to miejsce odbieram już inaczej...ale sentyment do dziecięcych pielgrzymek pozostał....
OdpowiedzUsuńZgadza się - każdy z nas odbiera Jasną Górę inaczej, jak już pisałam wcześniej. Blask tego miejsca na pewno niszczy w oczach wielu ludzi wszechobecna komercja oraz polityka, która towarzyszy wygłaszanemu słowu przez księży. Ja staram się od tego odciąć, jestem tu przecież z osobistych pobudek i intencji. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo osobista relacja, wzruszyłam się czytając. Ja również posiadam wspomnienia związane z tym miejscem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że więcej osób ma sentyment do tego miejsca. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPo takiej pielgrzymce, pątnik już jest innym człowiekiem. Przepiękna relacja, razem z Tobą przebyłam tę drogę. Dzięki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńByć może i ja się wybiorę w październiku :) Nasza firma jeździ wtedy na firmowe pielgrzymki :) Piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna inicjatywa i zwyczaj...pochwalam i lekko zazdroszczę ale pozytywnie...podoba mi sie Twoja relacja, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńWitaj Beatko!
OdpowiedzUsuńCzęstochowa jest miejscem do którego wracam każdego roku.
Stojąc i klęcząc w pokorze przed Czarną Madonną czuję Jej Miłość.
Dziękuję za przepiękną relację.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Fajna wycieczka. Piękne zdjęcia. Wybierałam się w tym roku do Częstochowy, a jakoś nie wyszło.
OdpowiedzUsuńPiękna relacja , dziękuję fakt to szczególne miejsce dla nas Polaków , jadą tam nawet nie wierzący po wsparcie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSuper wycieczka
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie byłam w Częstochowie, choć z pewnością będę. Bardzo podoba mi się to zdjęcie różańców, naprawdę dobre ujęcie.
OdpowiedzUsuńPiekne miejsca. Te ruiny zamku sa przepiekne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/