Na przekór przedświątecznej gonitwie postanowiłam wrócić wspomnieniami do miasta,
które zwiedziłam w połowie października. Relacja z wycieczki niech będzie terapią dla wszystkich, którzy cały czas biorą udział w codziennym maratonie. Pragnę wywołać u Was spokój, harmonię
które zwiedziłam w połowie października. Relacja z wycieczki niech będzie terapią dla wszystkich, którzy cały czas biorą udział w codziennym maratonie. Pragnę wywołać u Was spokój, harmonię
i wyciszenie poprzez kontakt z pięknem architektury i bogactwem przyrody. Podążajcie za mną uliczkami Sandomierza - miasta Ojca Mateusza z popularnego i znanego wszystkim serialu.
Przekraczając bramę wjazdową miałam wrażenie, że całe miasto jest uśpione, martwe lub puste...
Może sprawił to niedzielny poranek, może oddech szarej i pochmurnej jesieni...
Puste kafejki, bulwary i place przy rynku...
Ludzie powoli ukazują się wśród domów i kościołów, a tobie wydaje się, że oglądasz film
w spowolnionym tempie...
w spowolnionym tempie...
Szukasz detali, które wyjątkowo zapadły ci w pamięci.
Jesień ukazała swe piękno w uliczkach, wokół zabytkowych kościołów i nie tylko,
ale po kolei...
Powoli udajemy się w kierunku Wąwozu Królowej Jadwigi, który znajduje się w środku miasta. Wąwóz prezentuje się zachwycająco, mogłabym rzec, że jest piękniejszy niż ten kazimierski. Odkrywa bogactwo flory, ukazuje wyjątkowe egzemplarze drzew od korzeni, aż po czubki koron. Spacer taką 500 metrową doliną otoczoną stromymi i urwistymi zboczami daje niesamowite wrażenie, ale też wzmocnienie sił witalnych głównie przez kontakt z piękną przyrodą.
Jeszcze kilka detali, które zasługują na uwagę (wg mojego uznania) i znów jesteśmy na rynku.
Około południa, kiedy słońce delikatnie wychodzi spoza białej, puchowej pierzyny - Sandomierz delikatnie "ożywia". Ludzie powoli pojawiają się we wszystkich uliczkach. Młode pary,
na każdym kroku, robią sesje zdjęciowe, a my posilamy się tym w co sandomierski rynek
obfituje najbardziej.
Szkoda wyjeżdżać z tak pięknego miejsca i tak innej przestrzeni jak ta, w której żyjemy.
Aż chciałoby się kiedyś obejrzeć całą panoramę Sandomierza z perspektywy Wisły.
Dla osób pragnących spokoju, ciszy i dyskrecji idealne będą gospodarstwa agroturystyczne znajdujące się nieopodal tego miasta.
Zakupem pamiątek kończymy całą wycieczkę, może jedyną w swoim życiu...
W pamięci pozostaną spokojne, ciche uliczki i przepiękny, długi wąwóz. Dla siebie zachowujemy chwile spędzone z całą plejadą znajomych i bliskich twemu sercu osób...
Dzieki za wirtualny spacerek :)) marzy mi sie tam pojechac kiedys :0
OdpowiedzUsuńPięknie tam
OdpowiedzUsuńSandomierz zwiedzałam 3 lata temu pod koniec sierpnia. I tak samo było w nim sennie i cicho :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że to takie spokojne miasto. Ciekawa jestem, jak to jest w sezonie...
UsuńNie miałam okazji być, dlatego wielkie dzięki za tą wycieczkę. Piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Beatko na mielonego ze śliweczką :)
Już wpadam na te pyszności :)
UsuńByłam w Sandomierzu jakieś 10 lat temu w sierpniu. Było pięknie, ale nie tak sennie jak u Ciebie na zdjęciach. Dziękuję za spacer : )
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka i urokliwa opowieść Beatko :) Byłam kiedyś w Sandomierzu. Na mnie także zrobił wrażenie tak cichego i spokojnego miejsca, że niemal sennego. Ma to swój urok. Jest poza tym pięknie położony. A te tereny znane są z krzemienia pasiastego - przepięknego kamienia występującego jedynie na Ziemi Sandomierskiej. Od lat robi furorę na światowym rynku biżuterii.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciszę jaką podarowałaś swoim wpisem :)
A jutro zakładam moje kolczyki i pierścionek z krzemienia pasiastego ;)))
Ooo, to ciekawostka dla mnie i powód, żeby wrócić do Sandomierza po piękną biżuterię z tego krzemienia :)
UsuńTen wielki pierscien na rynku jest wlasnie z krzemienia :)
UsuńJa również byłam dawno temu kiedyś w Sandomierzu ze szkolną wycieczką i zapamiętałam to miejsce jako ostoję spokoju, piękna i niepowtarzalnych krajobrazów. I te wąwozy. {pamiętam).
OdpowiedzUsuńFaktycznie, takie zdjęcia, taka wycieczka to terapia dla codziennej gonitwy, maratonu...Fajnie jest się móc zatrzymać choć na chwilę. Z pewnością Twoje zdjęcia i relacja z wycieczki na to pozwalają:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajnie też powspominać czas cudownej wycieczki i wspaniałych chwil spędzonych w towarzystwie miłych osób...
UsuńPiękne miejsce. Uwielbiam klimat takich miasteczek. Planowałam kiedy odwiedzić mojego ulubionego księdza, ale miasto wtedy nawiedziła powódź i musiałam zmienić plany. Wschodnia Polska wciąż jest u mnie w planach.
OdpowiedzUsuńWarto zwiedzić Wschodnią Polskę :Sandomierz,Lublin, Zamość ,Przemyśl - cudne miasta, a Bieszczady -urocze :):)
Usuńpiękny post Beatko piękne okolice cudowne miasto i wspaniala sesja zdjęciowa - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńMarii cieszę się, że wróciłaś :)
UsuńDziękuję Beatko że moglam z Tobą zwiedzić Sandomierz zdjęcia cudowne nigdy jeszcze w nim nie bylam serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiche miasteczko,aż dziw,przecież w serialu tętni życiem.Moje małe miasteczko, też wygląda tak sennie, oczywiście poza sezonem ;)) Piękna wycieczka Beatko :))
OdpowiedzUsuńI ja byłam zdziwiona tym spokojem i pustką wokół, to oznacza, że naprawdę można się tam zrelaksować i odpocząć - mam nadzieję, że w sezonie również ;))
UsuńNiestety w sezonie jest natłok turystów i pielgrzymów - odradzam lato :)
UsuńPiękne miasto:) Chciałabym bardzo tam pojechac kiedyś:)
OdpowiedzUsuńściskam kochana
Nigdy tam nie bylam, ale widze, ze bardzo by mi sie podobalo :)
OdpowiedzUsuńJa ciągle wszystkim powtarzam, że nie trzeba daleko jechać żeby móc zachwycać się światem.
OdpowiedzUsuńŚliczny ten Sandomierz i sprawia wrażenie jakby czas się tam zatrzymał.
Dokładnie tak jest - poszukujemy rzeczy pięknych i niezwykłych gdzieś daleko, a tak naprawdę mamy je w zasięgu ręki. Wystarczy je tylko zauważyć i docenić :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tam nie byłam ale może kiedyś,ładne miasto i wydaje się być czyste:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłam w Sandomierzu w pełni lata. Miasto było zakorkowane turystami.
OdpowiedzUsuńJednak jestem tym miastem oczarowana. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. Beatko, przepiękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Urokliwe miasto, zwłaszcza, gdy aparat w rekach uzdolnionej kobietki, wrażliwej na piękno. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasto, już dawno w nim nie byłam- czas wrócić!
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie o Sandomierzu.
OdpowiedzUsuńByłam w tamtym roku, w maju.
Pozdrawiam:)*
Rowniez bylam w Sandomierzu poza sezonem i sprawial podobne wrazenie. Ale od kolegi, ktory tam mieszka wiem, ze od kilku lat w lecie zycie tetni jak na krakowskim rynku. Koscioly sa wewnatrz zachwycajace, a i muzeum diecezjalne kryje kilka ciekawostek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli to kolejny powód, żeby tam powrócić :)
UsuńJa byłam w Sandomierzu latem, od rana było sporo ludzi. Ale wolałabym tak jakj Ty zastać pusty rynek:) Pięknie napisałaś, czytając uspokajałam się. Niestety od rana mam same nerwy, a ja kocham spokój.
OdpowiedzUsuńW Kazimierzu Dolnym jest firma wynajmująca kajaki. Zawozi je do Sandomierza i płynie się stamtąd spokojnie, podziwiając Wisłę , ptaki (czarne bociany) Można zawitać na łachę wiślaną, rozbić po drodze namiot...Cudowny odpoczynek w naturalnym otoczeniu. Płynęliśmy tydzień:)))Pozdrawiam serdecznie.
Rzeczywiście magiczne miejsce :) Mam w planach się tam wybrać, ale zobaczymy czy się uda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUrocza wycieczka - wspaniale po mieście oprowadziłaś , nie myślałam że jest tam tak ładnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wesołych Świąt
OdpowiedzUsuńJaka piękna wycieczka!!!! Wspaniałe fotki.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to wschodnia część Polski, jest dla nie wciąż tajemnicą. Tym bardziej dziękuję za wirtualny spacer i zaproszenie do Sandomierza.
OdpowiedzUsuńSandomierz jest cudny ,ma w sobie magię tych cały wieków historii ,którą jest przesiąknięty :)
OdpowiedzUsuńByłam tam kilka razy i to w różnych porach roku....