O tym, że podróże kształcą nie muszę chyba nikomu udowadniać...
A ponieważ wypoczynek zawsze łączymy z odkrywaniem tego co nowe, ciekawe i inne
to również w tym roku wakacyjna podróż jak najbardziej zaspokoiła naszą ogromną potrzebę poznawczą i odkrywczą.
to również w tym roku wakacyjna podróż jak najbardziej zaspokoiła naszą ogromną potrzebę poznawczą i odkrywczą.
Grecja urzekła nas swą urodą dwukrotnie - za każdym razem zupełnie inaczej:
kontynentalna wg nas bardzo różni się od tej wyspiarskiej.
Bogatsze wrażenia wizualne spowodowały, że znowu padło na wyspę,
a głównymi priorytetami wyjazdu były:
kontynentalna wg nas bardzo różni się od tej wyspiarskiej.
Bogatsze wrażenia wizualne spowodowały, że znowu padło na wyspę,
a głównymi priorytetami wyjazdu były:
- cieplutkie morze
- piaszczyste plaże bez natłoku turystów
- zapewniona w 100% pogoda
- niesamowite widoki
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym skupiła się tylko na samym plażowym leniuchowaniu -
to na dłuższą metę jest dla mnie strasznie nudne...
to na dłuższą metę jest dla mnie strasznie nudne...
Zatem główny cel wyjazdu - "tropienie greckich klimatów".
Po oswojeniu się z hotelowymi zwyczajami i zapoznaniu z jego zakamarkami
przyszła pora na sesję zdjęciową całego otoczenia, w którym wypoczywaliśmy.
Celowo przeze mnie wybrane -
usytuowane w bajecznie pięknym ogrodzie, co miało choć trochę uspokoić tęsknoty
za roślinkami i własnym skrawkiem zieleni...
Czułam się tu jak ryba w wodzie patrząc na te wszystkie cuda natury...
Jednak sam hotel nie pokaże Ci prawdziwego greckiego klimatu,
chociaż wszyscy starali się jak mogli, żeby gość czuł się jak najlepiej.
Warto wyjść poza jego bramę i poczuć właściwy - naturalny klimat miejsca,
w którym się wypoczywa.
Na pewno jesteście ciekawi jakie miejsce wybrałam...
To Kos - malutka wyspa leżąca u wybrzeży tureckich licząca w szerokości zaledwie 50 km.
Dzięki temu można ją zwiedzić na własną rękę - wtedy nie musisz się podporządkowywać zbiorowym gwizdkom, a wyjątkowe widoki możesz podziwiać do woli.
Plusem takiego zwiedzania jest także to, że zatrzymujesz się gdzie chcesz i nikt Ci niczego nie zabrania, a w zamian masz pełną swobodę i dowolność.
Jeżeli boisz się samodzielnych wypraw pomoże Ci znany wszystkim pan Robert, który organizuje kameralne wycieczki po Kosie, ale tym musisz się zainteresować już w Polsce, bo na wyspie może braknąć miejsca w grafiku wypraw.
To co nas zaskoczyło to różnorodność wyspy -
od piaszczystych plaż po kamieniste klifowe wybrzeża z ubogą roślinnością.
Wzgórza często porastają różne zioła, a wśród nich najczęściej spotykany to tymianek, któremu panujący tu klimat sprzyja rozwojowi i umożliwia rozprzestrzenianie intensywnego zapachu wokół.
Wybrałam najciekawsze moim zdaniem miejsca wyspy, a jednym z nich jest Andimachia.
W rejonie tej niewielkiej wsi można zobaczyć wiele malowniczych wiatraków, a także uprawy melonów i arbuzów. Dobrze rozwinięta jest tutaj hodowla zwierząt.
Na uwagę zasługują stare kościoły oraz zamek wenecki, wzniesiony na ruinach starszej budowli.
Nieopodal tej miejscowości znajduje się lotnisko wyspy.
Jadąc w kierunku Kefalos zauroczyły mnie widoki w okolicach Agios Stefanos -
wyspy św. Stefana.
W tym miejscu znajdują się ponoć najpiękniejsze piaszczyste plaże na wyspie.
Przydrożny kościółek zachęcił nas do małej przerwy przed wjazdem na wzgórze
z wsią najdalej oddaloną od stolicy wyspy.
W Kefalos zachwyciłam się uliczkami i budynkami w stylu typowo greckim, tawernami
oraz malutkimi sklepikami z miejscowym rękodziełem.
Spodobało mi się to, że nawet nowoczesne domy są dopasowane do architektury pozostałych budynków i nie odstają w jakiś sposób od reszty.
Bardzo lubię podpatrywać obejścia domostw, a później ewentualne pomysły realizować u siebie.
To właśnie w Kefalos znajdowała się w starożytności stolica wyspy,
która niestety została zniszczona przez trzęsienia ziemi.
Na uwagę niewątpliwie zasługuje bazylika oraz jaskinie będące najstarszym śladem bytności człowieka na wyspie.
Wracając w kierunku Agios Stefanos droga prowadzi do malowniczego Kamari,
pełnego kutrów rybackich i łódeczek.
Cała zatoczka zaimponowała nam lazurem krystalicznie czystej wody
oraz spokojnym, właściwie "stojącym" morzem.
Wybrzeże morskie pomiędzy Agios Stefanos i Kamari należy dziś do jednych z najładniejszych części nadmorskich wyspy.
Będąc na wyspie nie można pominąć Asklepionu -
tutaj dokonywano pierwszych eksperymentów medycznych.
Tu powstały słynne słowa przysięgi Hipokratesa - ojca medycyny,
który założył na wyspie pierwszą szkołę medyczną.
Ze wzgórza, na którym usytuowany był szpital rozpościera się piękny widok na równinę Kos,
jak również widoczne stąd wybrzeża Azji Mniejszej.
Samo miasto Kos jest portem, z którego wypływają stateczki na sąsiednie wyspy.
Znajduje się w nim mnóstwo interesujących pod względem historycznym miejsc do zwiedzania, a pamiątki z przeszłości można dotknąć na każdym kroku bowiem niektóre leżą sobie ot tak - w trawie,
ale to już sami odkryjecie podczas własnych podróży...
Korzystając z tej możliwości połączyliśmy egejski rejs
z poznaniem właśnie tych sąsiednich wysepek.
Jedną z nich była niewielka wysepka - Pserimos z cudowną lazurową zatoczką.
Tutaj dopiero odkryłam to, czego nie znalazłam w dwóch poprzednich wyjazdach.
A zatem białe domki z charakterystycznymi niebieskimi okiennicami - były po prostu wyjątkowe...
Wysepka jest niezwykle uboga w roślinność - właściwie charakteryzują ją suche skały
odbijające się w lazurowej wodzie, ale to być może urok tego miejsca...
Kolejny cel rejsu to - Kalymnos, królestwo gąbek morskich - bardzo kolorowa wyspa
z różnorodnymi domkami, ale oddającymi klimat tego niezwykłego miejsca.
Właściciele licznych kafejek znajdujących się u wybrzeży wyspy zapraszają nowych przybyszy
do skorzystania z ich menu. Ale powiem, że warto się pokusić: to tutaj poczułam prawdziwy smak kawy frappe, a napoje z mrożonego kufla smakowały jak nigdzie dotąd...
Kolejnym ulubionym zajęciem na takich wyjazdach jest podpatrywanie miejscowych.
Czasami udaje się zrobić zdjęcie, czasami nie wypada, a czasami w ułamkach sekund mijają bezpowrotnie cudowne momenty...
Wracając z rejsu koniecznie należy zażyć kąpieli morskiej na małej wysepce Plati,
która zalicza się także do tych spośród 2500 wszystkich greckich wysp.
Pisząc o wyspie Kos nie mogłam pominąć miejscowości położonej wysoko w górach,
z której można podziwiać imponujący zachód słońca.
To Zia - miasteczko pełne barwnych straganów z przeróżnymi miejscowymi wyrobami,
a głównie miodem tymiankowym bez którego nie przyjeżdża się z wyspy Kos.
To również miejsce uroczych kafejek i tawern, skąd można rozkoszować się cudnymi widokami
na daleką przestrzeń w kierunku morza i sąsiednich wysp.
W czasie naszego pobytu na wyspie zaobserwowałam różne ciekawe rośliny,
obok których nie mogłam przejść obojętnie...
Porastały skaliste wzgórza lub suche piaszczyste wydmy.
Niektóre zadziwiły mnie swoimi kształtami i kolorami.
Cały pobyt na wyspie Kos był wspaniałym przeżyciem dla nas
oraz spotkaniem z ciekawymi ludźmi, których tam poznaliśmy.
Mam nadzieję, że kiedyś tu powrócimy i dokładniej zapoznamy się z zakamarkami stolicy wyspy,
a także odnajdziemy gorące źródła w okolicach Agios Fokas, do których nie zdążyliśmy trafić...
Mam nadzieję, że moim postem zachęciłam Was do samodzielnego odkrywania greckich klimatów,
a być może umożliwiłam zwiedzanie miejsc, do których z powodu niezależnych od Was przyczyn nigdy nie będziecie w stanie odwiedzić....
Do zobaczenia, do następnego napisania....
Pozdrawiam Was cieplutko życząc udanego wypoczynku gdziekolwiek wypoczywacie :)
P. S. Post dedykuję Krystynie i Waldkowi - cudownym ludziom, których poznaliśmy na wakacjach,
i z którymi wzięliśmy udział we wspaniałej wyprawie po wyspie Kos.
Po oswojeniu się z hotelowymi zwyczajami i zapoznaniu z jego zakamarkami
przyszła pora na sesję zdjęciową całego otoczenia, w którym wypoczywaliśmy.
Celowo przeze mnie wybrane -
usytuowane w bajecznie pięknym ogrodzie, co miało choć trochę uspokoić tęsknoty
za roślinkami i własnym skrawkiem zieleni...
Czułam się tu jak ryba w wodzie patrząc na te wszystkie cuda natury...
Jednak sam hotel nie pokaże Ci prawdziwego greckiego klimatu,
chociaż wszyscy starali się jak mogli, żeby gość czuł się jak najlepiej.
Warto wyjść poza jego bramę i poczuć właściwy - naturalny klimat miejsca,
w którym się wypoczywa.
Na pewno jesteście ciekawi jakie miejsce wybrałam...
To Kos - malutka wyspa leżąca u wybrzeży tureckich licząca w szerokości zaledwie 50 km.
Dzięki temu można ją zwiedzić na własną rękę - wtedy nie musisz się podporządkowywać zbiorowym gwizdkom, a wyjątkowe widoki możesz podziwiać do woli.
Plusem takiego zwiedzania jest także to, że zatrzymujesz się gdzie chcesz i nikt Ci niczego nie zabrania, a w zamian masz pełną swobodę i dowolność.
Jeżeli boisz się samodzielnych wypraw pomoże Ci znany wszystkim pan Robert, który organizuje kameralne wycieczki po Kosie, ale tym musisz się zainteresować już w Polsce, bo na wyspie może braknąć miejsca w grafiku wypraw.
To co nas zaskoczyło to różnorodność wyspy -
od piaszczystych plaż po kamieniste klifowe wybrzeża z ubogą roślinnością.
Wzgórza często porastają różne zioła, a wśród nich najczęściej spotykany to tymianek, któremu panujący tu klimat sprzyja rozwojowi i umożliwia rozprzestrzenianie intensywnego zapachu wokół.
Wybrałam najciekawsze moim zdaniem miejsca wyspy, a jednym z nich jest Andimachia.
W rejonie tej niewielkiej wsi można zobaczyć wiele malowniczych wiatraków, a także uprawy melonów i arbuzów. Dobrze rozwinięta jest tutaj hodowla zwierząt.
Na uwagę zasługują stare kościoły oraz zamek wenecki, wzniesiony na ruinach starszej budowli.
Nieopodal tej miejscowości znajduje się lotnisko wyspy.
Jadąc w kierunku Kefalos zauroczyły mnie widoki w okolicach Agios Stefanos -
wyspy św. Stefana.
W tym miejscu znajdują się ponoć najpiękniejsze piaszczyste plaże na wyspie.
Przydrożny kościółek zachęcił nas do małej przerwy przed wjazdem na wzgórze
z wsią najdalej oddaloną od stolicy wyspy.
W Kefalos zachwyciłam się uliczkami i budynkami w stylu typowo greckim, tawernami
oraz malutkimi sklepikami z miejscowym rękodziełem.
Spodobało mi się to, że nawet nowoczesne domy są dopasowane do architektury pozostałych budynków i nie odstają w jakiś sposób od reszty.
Bardzo lubię podpatrywać obejścia domostw, a później ewentualne pomysły realizować u siebie.
To właśnie w Kefalos znajdowała się w starożytności stolica wyspy,
która niestety została zniszczona przez trzęsienia ziemi.
Na uwagę niewątpliwie zasługuje bazylika oraz jaskinie będące najstarszym śladem bytności człowieka na wyspie.
Wracając w kierunku Agios Stefanos droga prowadzi do malowniczego Kamari,
pełnego kutrów rybackich i łódeczek.
Cała zatoczka zaimponowała nam lazurem krystalicznie czystej wody
oraz spokojnym, właściwie "stojącym" morzem.
Wybrzeże morskie pomiędzy Agios Stefanos i Kamari należy dziś do jednych z najładniejszych części nadmorskich wyspy.
Będąc na wyspie nie można pominąć Asklepionu -
tutaj dokonywano pierwszych eksperymentów medycznych.
Tu powstały słynne słowa przysięgi Hipokratesa - ojca medycyny,
który założył na wyspie pierwszą szkołę medyczną.
Ze wzgórza, na którym usytuowany był szpital rozpościera się piękny widok na równinę Kos,
jak również widoczne stąd wybrzeża Azji Mniejszej.
Samo miasto Kos jest portem, z którego wypływają stateczki na sąsiednie wyspy.
Znajduje się w nim mnóstwo interesujących pod względem historycznym miejsc do zwiedzania, a pamiątki z przeszłości można dotknąć na każdym kroku bowiem niektóre leżą sobie ot tak - w trawie,
ale to już sami odkryjecie podczas własnych podróży...
Korzystając z tej możliwości połączyliśmy egejski rejs
z poznaniem właśnie tych sąsiednich wysepek.
Jedną z nich była niewielka wysepka - Pserimos z cudowną lazurową zatoczką.
Tutaj dopiero odkryłam to, czego nie znalazłam w dwóch poprzednich wyjazdach.
A zatem białe domki z charakterystycznymi niebieskimi okiennicami - były po prostu wyjątkowe...
Wysepka jest niezwykle uboga w roślinność - właściwie charakteryzują ją suche skały
odbijające się w lazurowej wodzie, ale to być może urok tego miejsca...
Kolejny cel rejsu to - Kalymnos, królestwo gąbek morskich - bardzo kolorowa wyspa
z różnorodnymi domkami, ale oddającymi klimat tego niezwykłego miejsca.
Właściciele licznych kafejek znajdujących się u wybrzeży wyspy zapraszają nowych przybyszy
do skorzystania z ich menu. Ale powiem, że warto się pokusić: to tutaj poczułam prawdziwy smak kawy frappe, a napoje z mrożonego kufla smakowały jak nigdzie dotąd...
Kolejnym ulubionym zajęciem na takich wyjazdach jest podpatrywanie miejscowych.
Czasami udaje się zrobić zdjęcie, czasami nie wypada, a czasami w ułamkach sekund mijają bezpowrotnie cudowne momenty...
Wracając z rejsu koniecznie należy zażyć kąpieli morskiej na małej wysepce Plati,
która zalicza się także do tych spośród 2500 wszystkich greckich wysp.
Pisząc o wyspie Kos nie mogłam pominąć miejscowości położonej wysoko w górach,
z której można podziwiać imponujący zachód słońca.
To Zia - miasteczko pełne barwnych straganów z przeróżnymi miejscowymi wyrobami,
a głównie miodem tymiankowym bez którego nie przyjeżdża się z wyspy Kos.
To również miejsce uroczych kafejek i tawern, skąd można rozkoszować się cudnymi widokami
na daleką przestrzeń w kierunku morza i sąsiednich wysp.
W czasie naszego pobytu na wyspie zaobserwowałam różne ciekawe rośliny,
obok których nie mogłam przejść obojętnie...
Porastały skaliste wzgórza lub suche piaszczyste wydmy.
Niektóre zadziwiły mnie swoimi kształtami i kolorami.
Cały pobyt na wyspie Kos był wspaniałym przeżyciem dla nas
oraz spotkaniem z ciekawymi ludźmi, których tam poznaliśmy.
Mam nadzieję, że kiedyś tu powrócimy i dokładniej zapoznamy się z zakamarkami stolicy wyspy,
a także odnajdziemy gorące źródła w okolicach Agios Fokas, do których nie zdążyliśmy trafić...
Mam nadzieję, że moim postem zachęciłam Was do samodzielnego odkrywania greckich klimatów,
a być może umożliwiłam zwiedzanie miejsc, do których z powodu niezależnych od Was przyczyn nigdy nie będziecie w stanie odwiedzić....
Do zobaczenia, do następnego napisania....
Pozdrawiam Was cieplutko życząc udanego wypoczynku gdziekolwiek wypoczywacie :)
P. S. Post dedykuję Krystynie i Waldkowi - cudownym ludziom, których poznaliśmy na wakacjach,
i z którymi wzięliśmy udział we wspaniałej wyprawie po wyspie Kos.
Piękne miejsca nam pokazałaś Beatko, a Ty wyglądasz tak urokliwie jak grecka bogini.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, pozdrawiam :)
UsuńAle tam pieknie! I ta architektura!
OdpowiedzUsuńArchitektura specyficzna dla danego regionu, ale zintegrowana w jedną spójną całość - bez nowoczesnych wyjątków.
UsuńDziękuję za tak piękna wycieczkę. Śliczne zdjęcia i jak to opisalas.Nigdy tam nie byłam.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam taką nadzieję, że umożliwię innym przynajmniej wirtualne zwiedzenie wyspy. Pozdrawiam :)
UsuńWOW!!!!Wspaniała wycieczka! Przepiękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWarto brać udział w takich wycieczkach, gdyż dają wiele satysfakcji, pozdrawiam :)
UsuńZdjęcia wspaniale oddają klimat greckich wysp :)
OdpowiedzUsuńTym razem udało mi się upolować kilka fajnych miejsc...
UsuńPiękna wycieczka. Kupiłabym na pewno taką gąbkę:) W przeciwieństwie do Ciebie,lubię zorganizowane, tematyczne wycieczki. Mają wady, mają zalety, ale R....w organizuje je bardzo dobrze. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak, warto wykupić wycieczkę u pana Roberta - słyszałam, że to niecodzienne wyprawy... Dla nas niestety brakło miejsca, ale poradziliśmy sobie w inny sposób, a jazdę samochodem po wyspie potraktowaliśmy jak wielką przygodę...
UsuńPodobnie jak wy kilka lat temu na własną rękę, bez biura podróży (i tak zresztą teraz zostało), zwiedzaliśmy Grecję i przyznaję, że do tej pory wspominamy ją z sentymentem... bo dzięki temu wczuliśmy się w grecki klimat i poznaliśmy je tak bliżej, od podszewki ... a dzieki twojej relacji wspomnienia odżyły na nowo...
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńA wonderfully blue! The flowers are absolutely stunning. Happy weekend.
OdpowiedzUsuńBeatko piękne te Wasze klimaty, udana wyprawa :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTa wyprawa pozostanie na długo w naszej pamięci... Pozdrawiamy Elu :)
UsuńOj kusisz Grecją tak pięknie ją pokazując.
OdpowiedzUsuńMy również planujemy we wrześniu odwiedzić to państwo. Będziemy wypoczywać na Chalkidiki-Sithonia.
Patrząc na Twoje piękne zdjęcia już nie mogę się doczekać wyjazdu:)
Pozdrawiam cieplutko:)
A ja nie mogę się doczekać relacji z Twojej wyprawy.
UsuńŻyczymy udanego wypoczynku :)
Cudowne wakacje Beatko! Urzekła mnie niebieska stolarka-na punkcie blue i turkusu mam sporego fioła
OdpowiedzUsuńI ja mam fioła na tym punkcie Weroniko, pozdrawiam :)
UsuńBeatko, dziękuję za piękną grecką fotorelację !! Jestem zauroczona roślinnością i kolorem morza ! Bardzo podobają mi się też białe budynki z niebieskim dodatkami !! Zaintrygowały mnie te ogromne gąbki...!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Witaj Elu :)
UsuńTo gąbki morskie wydobywane z dna morza - świadczą o wysokim wskaźniku czystości wód w tym rejonie.
Są różnej wielkości - od maleńkiej mieszczącej się w dłoni po ogromne "gąbule"...
Taka gąbka służy do mycia ciała, a jej wytrzymałość ok. 5 lat. Warto więc chyba zakupić to cudo... Pozdrawiam :)
Beatko,
OdpowiedzUsuńTwoja grecka relacja jest przepiękna. Niebieskie drzwi, okiennice wspaniale wyglądają w pełni słońca. Wyspy lipcową porą są zjawiskowe.
Serdecznie pozdrawiam:)
To prawda - biały w połączeniu z niebieskim daje na wyspach niesamowity efekt.
UsuńDziękuję Lusiu, pozdrawiam :)
Och, ależ wyspa Kos jest piękna na Twoich zdjęciach! To jedna z lepszych relacji podróżniczych - napisana ciekawym i przystępnym językiem i te zdjęcia... Od razu poczułam klimat wyspy :-) Może i ja kiedyś tam dotrę. Mogłabym w takim miejscu zamieszkać, co mówi się prosto, ale gorzej z realizacją.
OdpowiedzUsuńI taki był też mój zamiar - przekazać innym choć trochę tego śródziemnomorskiego klimatu...
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
Wspaniały fotoreportaż Beatko, piękne zdjęcia i piękni ludzie na nich. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia!!! Wspaniałe miejsce poznałam dzięki Tobie - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCudowna wycieczka,urocze klimaty Grecji i wy tacy radośni:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje mieliście. Ja również lubię takie klimaty, choć na wyspie Kos jeszcze nie byłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne widoki,rośliny,budowle-fajnie jest wirtualnie zobaczyć to Twoimi oczami:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdecznie witam w tak uroczym miejscu po waszych cudownych wspomnieniach sądzę ze wakacje we dwoje są cudowne pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzesyłam zachód słońca
Piękny fotoreportaż Bett.Wspaniały urop mieliście. W Grecji nie byłam więc zachęciłaś mnie do marzeń☺Jednak czy rzeczywiście wszystko co widzieliście było tak wspaniałe?
OdpowiedzUsuńWitaj. Nasze oczekiwania zostały spełnione, nie wiem czego oczekujesz Ty...
UsuńJadąc w jakieś miejsce dużo o nim czytamy, żeby potem się nie rozczarować.
Jesteśmy ludźmi dla których sól nie jest za słona, a cukier za słodki...
Skupiamy się na dobrych rzeczach i pozytywach. Więcej na ten temat pisałam w poście
http://pasjebet.blogspot.com/2015/07/10-prawd-o-udanych-wakacjach.html
Przepiękne widoki i ten błękit cudowny. Aż zrobiło mi się ciepło, choć za oknem jakaś wstrętna jesień panuje :-)
OdpowiedzUsuń