Witajcie :)
Dzisiaj krótko na temat naszej ogrodowej kapliczki.
Wichury, które przechodziły przez nasz region zniszczyły dach wykonany z suchej trawy.
Cały pień na szczęście ocalał, również furtka z zawiasami pozostała nietknięta.
Figurka dzielnie obroniła najważniejsze elementy...
To dla nas bardzo ważne miejsce w ogrodzie...
Z wielką dumą mogę pokazać innym nasze dzieło i wbrew obecnej nagonce na miejsca kultu religijnego w naszych ogrodach zawsze będę bronić indywidualnego charakteru własnego otoczenia. Zgodnie z zasadą - "Mój dom, moje miejsce, mój ogród, moja pasja".
Poniżej zobaczycie poszczególne etapy wykonania nowego daszku - tym razem zrobiliśmy go z maty utkanej z łodyg liści paproci. Gotową matę kupiłam w sklepie Majster za rozsądną cenę. Mata nadaje kapliczce naturalnego charakteru, a przy tym jest odporna na warunki atmosferyczne i butwienie. Bardzo jesteśmy ciekawi, jak zachowa się cała konstrukcja po wiosennych wichurach...
To wszystko na dzisiaj :)
Muszę uciekać, bo w ogrodzie wiosenka już powoli rozpościera ślady swojej bytności...
To dla mnie wyjątkowy czas, bo zbliża się moja ulubiona pora roku...
Zatem do widzenia, do następnego napisania :)))
P.S. Post dedykuję walczącej o swoją wolność Ukrainie. Jestem całym sercem z ludźmi, którzy muszą opuszczać swoje domy i rodziny. Modlę się za rychły koniec tej bezsensownej i okrutnej wojny...