27 października 2015

Jesienne wiankowanie u Joli z Wrocławia


Witam wszystkich zainteresowanych jesiennym wiankowaniem :)

Przygodę z wiankami rozpoczęłam dzięki wygranemu Candy warsztatowemu 
zainicjowanemu przez Florentynę z bloga "Groszki i róże".





Zatem dzisiaj prezentuję mój pierwszy wianek z naturalnego suszu, który wykonałam pod kierunkiem Florentyny, a właściwie Joli, i z którego jestem bardzo, bardzo dumna :)
 Jola kocha świat kwiatów, a jej pasją jest florystyka. Ma wiele ciekawych pomysłów, które prezentuje na swoim blogu, a są to kompozycje z naturalnych materiałów na różne okazje.
Oto etapy pracy mojego jesiennego wianka.












Jolu bardzo Ci dziękuję za miło spędzony wieczór oraz za przekazanie tajników wykonania takich pięknych cudeniek. Myślę, że moja przygoda z wiankami na tym się nie skończy... 





Do zobaczenia na kolejnych odsłonach wiankowych :)

22 października 2015

Wniknąć w głębię drugiego człowieka...



Witajcie :)

Powracam po krótkiej przerwie, ale jak bardzo potrzebnej, jak bardzo ważnej dla mnie
 i dalszego istnienia tu i ówdzie...






Energia i emocje, które przekazałyście mi w komentarzach, a także wydarzenia ostatnich dni podziałały cuda. Tak bardzo była mi potrzebna ta pauza, jak nigdy dotąd. Pomogła odzyskać wewnętrzny spokój, który cenię nade wszystko...






Zdałam sobie sprawę, że życie jest nieograniczoną siatką zdarzeń, które towarzyszą nam codziennie 
i budują nasze "ja" i nasz obraz. W tym świecie każdy z nas potrzebuje "głasków" niezależnie 
od wieku. Podkreślam tu właśnie to słowo, gdyż spora część ludzi uważa, że dorośli są na tyle dojrzali, że nie potrzebują aprobaty innych. Nic bardziej mylnego! Każdy z nas potrzebuje uwagi, a wręcz uwielbienia drugiej osoby, zwłaszcza osoby wrażliwe, delikatne i nieśmiałe. Porównuję ich charakter do porcelanowej struktury, którą można łatwo zniszczyć.






 
Dzisiejszy świat nie sprzyja empatii i budowaniu pozytywnych relacji. Ciągłe parcie do przodu, przepychanie się łokciami, "deptanie" po kimś oraz bawienie się kosztem innych jest nagminne. 
Nie chodzi o okaleczanie kogoś wulgaryzmami, ale bardzo powszechne manipulowanie sytuacją poprzez słowa, inaczej "inteligentne docinanie" w tzw. białych rękawiczkach. Nie ma to nic wspólnego z asertywnością, bo jak wiecie doskonale z różnych poradników to zachowanie jest przeciwieństwem asertywności, gdyż wywołuje negatywne emocje.





 
Wydarzenia ostatnich dni podniosły mnie na duchu głównie przez obcowanie z pięknem natury, 
ale także poprzez relacje z osobami, które dają przekaz pozytywnej energii. Niestety wśród nas jest sporo ludzi, którzy swoim zachowaniem potrafią wyssać z ciebie resztki paliwa gromadzone latami. Takie toksyczne zachowanie jest niezwykle wyczerpujące, na szczęście było go znacznie mniej, 
na szczęście pusty bak został wypełniony pozytywnymi fluidami.






 
Jaka szkoda, że ludzie, zwłaszcza inteligentni nie dostrzegają w swoim zachowaniu negatywnych odruchów i nie pracują nad sobą. Uważam, że każdy z nas powinien przejść trening empatii, powinien odwrócić daną sytuację, spróbować potraktować siebie w taki sposób, jak traktuje innych.







Pochmurne dni przetrwałam również z dobrą lekturą, którą polecam każdemu. 
To pozycja Reginy Brett "Jesteś cudem", czyli 50 niezwykle inspirujących felietonów, w których zawarte są osobiste prawdy różnych osób,  napisane w prosty i przystępny sposób, dzięki czemu  przemawiają do wszystkich. Autorka podkreśla, że szczęście zależy od nas samych, od naszych wyborów i decyzji, które wcale nie są takie trudne, na jakie wyglądają. Każda próba zmiany świata wokół siebie na lepsze sprawia, że dokonujemy rzeczy niemożliwych - 
cudów, które są osiągalne dla każdego z nas...






Bardzo dziękuję za ostatnie komentarze pod postem "W tym dniu szczególnym...", które dokonały właśnie takiego niezwykłego cudu i powróciły wiarę w ludzi, którzy potrafią nie tylko błyszczeć umysłem, ale przede wszystkim potrafią wniknąć w głębię drugiego człowieka
 i odczuwać razem z nim...






Dla wszystkich, którzy mnie odwiedzają migawki
 coraz bardziej pustego, ale jeszcze kolorowego jesiennego ogrodu.







Do zobaczenia, do następnego napisania... 


14 października 2015

W tym dniu szczególnym...


Witajcie :)

Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten dzień...
Dzień, w którym potrzebuję wyciszenia, pobycia sama ze sobą, poleniuchowania w łóżku z dobrą książką i aromatyczną herbatką.
Nie miałam pojęcia, że chandra ogarnie mnie w dniu tak ważnym dla mnie - w dniu mojego święta - w Dniu Nauczyciela...




Być może pogoda to sprawiła, za oknem szarość jesiennych dni połączona ze szmerem opadających kropli deszczu i liści oraz wszechobecne wirusy, które wręcz odczuwam w powietrzu.


 

Dzień minął cudownie, a jednak...
Odczuwam wielką, wręcz ogromną potrzebę takiego odcięcia się od reszty świata.
Przepraszam osoby, które być może czekały na piątkowy post, którego niestety nie będzie...
Wybaczcie, jeżeli nie wpadnę do Was z rewizytą w najbliższym czasie, obiecuję to poprawić.




Tym cudnym bukiecikiem kwiatów, który otrzymałam od swoich szkolnych Aniołków chciałam podziękować osobom, które nominowały mnie do Liebster Blog Award.
Na pewno nie zrezygnuję z zabawy i postaram się w najbliższym czasie
 odpowiedzieć na Wasze pytania.




Do zobaczenia w przyszłości -
 na pewno zbyt długo nie będę leniuchować, bo to wbrew mojej naturze...
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)

9 października 2015

Niezwykła wizyta w niezwykłym domu i ogrodzie


Gabrysię poznałam podczas konkursu organizowanego przez Starostwo Powiatu Rybnickiego 
"Mój piękny ogród w obiektywie". 
Od tej pory, co roku staram się odwiedzić jej magiczny kawałek świata 
ukryty na piaszczystym wzgórzu  jankowickiej ziemi.




Tegoroczna wizyta była wyjątkowa pod każdym względem.
Miałam zaszczyt nie tylko spacerować po zakamarkach pięknego ogrodu, 
ale też poznałam bliżej klimat i wnętrze niezwykłego domu gospodarzy.




Gospodyni ugościła nas przepysznym tortem wiśniowym 
oraz innymi wyśmienitymi daniami, które sama przygotowała.
Zresztą nie było to dla niej trudne zadanie, gdyż w przeszłości gościła w swoim domu Maję Popielarską z programu "Maja w ogrodzie" oraz innych przedstawicieli znanych czasopism, prezentując w nich specjały kuchni śląskiej.



Podczas tej bardzo sympatycznej, pełnej ciepła i pozytywnej energii wizyty 
mogłam nie tylko podziwiać każdy zakamarek domu, 
ale przede wszystkim dotarłam do zakamarków codziennego życia gospodarzy.



Cały dom przenika pamiątkami z przeszłości - pięknie wyeksponowanymi i starannie poukładanymi. Wiele przedmiotów pochodzi z różnych targów staroci, co nadaje pomieszczeniom nietuzinkowego charakteru oraz wyjątkową i przytulną stylistykę wnętrz.



  Dom wypełnia cudowny zapach lawendy, która znajduje się prawie wszędzie:
 na kominku, na podłodze w pięknych wysokich dzbanach, w kuchni...





Nie sposób pokazać wszystkich rzeczy i pomysłów, ale najbardziej utkwiły mi w głowie: 
stare okienko na ścianie wyeksponowane w formie obrazu, niezwykły ptak wykonany przez gospodynię i tykwy, jako dekoracja domu.







Bardzo spodobało mi się wnętrze kuchni, pełne przypraw, słoiczków, różnych gadżetów
 i oczywiście wyjątkowych dekoracji.




Nasza wizyta miała jednak na celu pokazanie pięknego ogrodu Gabrysi, o którym dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy podczas zwykłej rozmowy. Na pytanie od kiedy zrodziła się fascynacja tworzenia ogrodu gospodyni odpowiada, że od momentu zwolnienia z pracy, kiedy została sama 
w domu, dla zabicia czasu postanowiła spróbować sił w ogrodnictwie. Zresztą od najmłodszych lat pomagała rodzicom na polu, w ogrodzie, a także w zagrodzie ze zwierzętami hodowlanymi.



Ogród Gabrysi ma 25 lat i jest w całości przez nią stworzony na miejscu rodzinnego sadu. 
Wszystkie prace wykonuje i projektuje sama, zaś mąż zajmuje się architekturą ogrodu.



Ogród składa się z różnych części: jest sad, kącik z żurawiem i studnią, aleja z hortensjami i różami, kącik z trawami, kącik z konwaliami i bluszczem obok altany i inne. Część japońska aktualnie jest zamieniana na część typowo wiejską. Są też inne zakątki stale reorganizowane i zmieniane.



Spośród wszystkich wymienionych części Gabrysia najbardziej lubi zakątek z hortensjami 
i konwaliami, a jej ulubionymi kwiatami są: róże, georginie, floksy, malwy, słoneczniki, 
i jak podkreśla wszystkie kwiaty z ogródków naszych babć. 




Na pytanie, czy dużo czasu poświęca pracy w ogrodzie odpowiada, że bardzo dużo, gdyż chcąc mieć zadbany ogród trzeba mu poświęcić każdą wolną chwilę. Najwięcej pracy ma z wszystkimi rabatami kwiatowymi, bo stale trzeba obcinać przekwitłe kwiatostany.


   
Byłam ciekawa skąd Gabrysia czerpie inspiracje i pomysły.
Okazało się, że są to czasopisma ogrodnicze takie, jak: "Mój piękny ogród", "Mam ogród" i "Kwietnik" oraz program telewizyjny "Maja w ogrodzie".



Jest też kilkoro znajomych, którzy interesują się ogrodnictwem, z którymi gospodarze spotykają się systematycznie wymieniając różne poglądy na temat pielęgnacji roślin, a także same rośliny.



Wśród innych zainteresowań Gabrysi jest gotowanie i pieczenie, o czym przekonaliśmy się osobiście,
 a także wykonywanie różnych nalewek np. z aronii, z wiśni, z kwiatów i owoców czarnego bzu, 
a także z pigwy i pigwowca.



Gabrysia lubi też dekorować dom i ogród w bardzo wyjątkowe i unikatowe rzeczy, pochodzące, jak pisałam wcześniej z targów staroci lub od znajomych, którzy ją nimi obdarowują.



Marzy, żeby zwiedzić Toskanię i cały czas powtarza, żeby cieszyć się z małych rzeczy...



Najważniejsze jest dla niej zdrowie i najbliższa rodzina, ale cieszy się, że ma dużo przyjaciół, znajomych i ludzi, którzy podzielają jej zainteresowania. Jak podkreśla ma koleżanki w przedziale wiekowym od 20 - 80 lat, z którymi lubi się spotykać i wymieniać różne poglądy oraz ciekawostki.



 
Życzymy Gabrysi oraz najbliższej rodzinie dużo zdrowia i wiele ciekawych inspiracji ogrodniczych. 
A także, żeby już nigdy więcej nie nawiedziła jej wspaniałego ogrodu taka susza, jaka była w tym roku, która poczyniła gospodarzom wiele szkód.




Bardzo dziękujemy za pełną ciepła wizytę, cudowne chwile spędzone razem oraz wszystkie upominki, gdyż pisząc o gospodarzach zapomniałam dodać, że to bardzo dobrzy i podzielni ludzie, od których 
nie wracasz do domu z pustymi rękami. Mam taką skrytą nadzieję, że będę mogła w przyszłości pokazać ogród Gabrysi w innych odsłonach i o innych porach roku.
 Ale myślę, że ten jesienny również bardzo się Wam spodobał...
Pozdrawiam wszystkich i życzę cudownego, jesiennego tygodnia :)

2 października 2015

Sercem pisane...


Dzisiaj szczególny i wyjątkowy wpis.

Otóż niedawno wzięłam pierwszy raz udział w zabawie "Podaj dalej".
W rezultacie otrzymałam bardzo miłą niespodziankę od Basi z bloga: Pięć pór roku.





Basia jest bardzo utalentowana, a moja pierwsza wizyta na jej blogu spowodowała u mnie wielką zadumę oraz obcowanie z pięknem, które sama tworzy lub dostrzega w otaczającym nas świecie. Zachęcam do odwiedzin jej niezwykłego bloga.
 



Basiu bardzo Ci dziękuję za cudowny tomik Twojej poezji, który już zaczęłam powolutku czytać. Myślę, że każdy czytelnik będzie mógł odnaleźć w Twoich słowach maleńkie okruchy codziennego dnia, czystą prawdę płynącą z głębi serca oraz przede wszystkim niezwykłą harmonię, spokój i dobro. Po całym dniu gonitwy Twoja poezja jest dla mnie wielką odskocznią i chwilą zadumy... 
Momentami odnalazłam w niej siebie, swoje życie i własne problemy...




Prześliczna zakładka pochodząca z Zalipia, czyli tzw. Malowanej Wsi pomoże mi odnaleźć kolejne strony Twojej książki oraz bardzo praktycznego przewodnika po Małopolsce.




Delikatny i uroczy aniołek zagościł na stałe obok kolorowego lampiona na toaletce w sypialni.




Piękne serwetki będą musiały poczekać do długich jesienno-zimowych wieczorów
 na prace techniką decoupage.




Ostatnia niespodzianka dopasowała się do moich ulubionych "Perełek" 
na jednej z półek pracowni.




Basiu, bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie niespodzianki oraz zachęcam do zabawy innych.
 Dwie pierwsze osoby, które wyrażą chęć udziału w zabawie otrzymają moje upominki. 

Pozdrawiam wszystkich i czekam na chętne osoby do zabawy :)