27 listopada 2015

Niespodzianka i wyróżnienia


Witam wszystkich bardzo, bardzo cieplutko:)

Dzisiaj radosny post, gdyż chciałam się podzielić z Wami niespodziankami, 
jakie przytrafiły mi się w blogowym świecie.





Ponieważ odgadłam zagadkę na blogu naszej koleżanki Dusi - otrzymałam od niej wspaniałe nagrody. To pięknie i misternie wykonane ozdoby świąteczne (komu się spodobały zagląda TU). 
I chociaż bardzo lubię wszelkiego rodzaju robótki ręczne to nigdy nie udało mi się poznać tajników wykonania tych cudeniek. Tym bardziej doceniam sobie wartość przesyłki, którą otrzymałam. 
Dusiu - ogromnie Ci dziękuję :)




Inne niespodzianki, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły to wyróżnienie - Liebster Blog Award, które otrzymałam jakiś czas temu od Agness z bloga klimatyagnessblogspot.com i Jagi z bloga jagabunia.blogspot.com. Postaram się krótko odpowiedzieć na Wasze pytania.

Oto pytania od Agness

1. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?


 Z ogromnej chęci pokazania światu swoich pasji i zainteresowań oraz podzielenia się z innymi wiedzą,
 jaką posiadam na ten temat.
 
2. Co ujmuje Cię w innych blogach, co powoduje, że do nich wracasz ?



W innych blogach poszukuję interesujących osobowości, ciekawych pomysłów lub po prostu fajnych koleżanek.

 
3. Co sprawia , że się uśmiechasz ?



Uśmiecham się często, bo czuję się zawsze szczęśliwa i potrafię docenić nawet najdrobniejszy szczegół 
i drobnostkę codziennej szarej rzeczywistości.

 
4. Jak radzisz sobie ze stresem ?



Moją terapią na stres jest praca w ogrodzie, wśród zieleni, roślin, kwiatów...
(Teraz się wydało ile stresu jest w moim życiu ;)

 
5. Jak lubisz spędzać wieczory ?



Wieczory spędzam w swojej pracowni, tam zatracam się całkowicie podczas różnych robótek. Uwielbiam też czytać książki lub rozmawiać długimi wieczorami z najbliższymi na różne tematy.

 
6. Co najbardziej irytuje Cię w innych ludziach ?



Nie znoszę kłamstwa, wywyższania się, poniżania innych...

 
7. Mam słabość do...



różnych gadżetów, drobnostek i innych ładnych rzeczy, którymi zapełniam dom, a potem żal mi tego wyrzucać...

 
8. Czego najbardziej nie lubisz robić?



Nie lubię myć okien, gdyż uważam, że to syzyfowa praca, sami wiecie dlaczego...

 
9. Potrawa, która przypomina Ci dzieciństwo?



To grysik na gęsto z roztopionym masełkiem, cukrem i cynamonem.

 
10. Kilka rzeczy, które zawsze masz w torebce?



Oprócz tych podstawowych, które każda z nas ma: pomadka, pęk kluczy, igła, nitka, masa różnych reklam 
i zapłaconych rachunków ze sklepu...

 
11. Jaki kolor lubisz najbardziej ?



To kolor zielony, z wszystkimi jego odcieniami, aż po kolor morski. 






A teraz pytania od Jagi

1. Co było tym impulsem, że powiedziałaś sobie "zakładam blog" i przystąpiłaś do realizacji?

 Kiedy poznałam wszystkie możliwości i sposoby prowadzenia bloga ( wcześniej prowadziłam wspólny blog z koleżanką, a potem podszkoliłam się nieco u własnej córki ), powiedziałam: chcę mieć własne miejsce w wirtualnej przestrzeni, w którym byłoby wszystko 
co lubię - na zasadzie wirtualnego pamiętnika.


2. Czy przed założeniem bloga konsultowałaś się z rodziną, przyjaciółmi, czy też pierwsze kroki postawiłaś w tajemnicy?

Od początku wszyscy moi znajomi wiedzieli o blogu, pozostawiłam sprawę wglądu na bloga w ich wybór - po prostu kto chciał i miał czas mógł na niego wejść. Sprawa nieco nabrała rozgłosu po artykule w regionalnej gazetce, po którym zyskałam wiele aprobaty i miłych gestów ze strony różnych ludzi, ale też część osób po prostu się ode mnie oddaliła :(
  

3. Czy teraz, gdy blog już istnieje Twoi bliżsi i dalsi znajomi powszechnie wiedzą, że prowadzisz blog, czy raczej starasz się z tym nie afiszować?

Staram się z tym nie afiszować, żeby zbytnio nie frustrować ludzi, by nie czuli się w jakiś sposób gorsi lub mniej zdolni. Jeżeli ktoś sam podejmie temat poruszany na blogu, wtedy chętnie go rozwijam.
 

4. Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w prowadzeniu bloga? Zdjęcia, tekst czy może jeszcze coś innego?

Najwięcej problemów mam z ogarnięciem strony technicznej, ale od czego mamy dzieci - one najlepiej poruszają się w tej tematyce.

  
 5. Jaki masz aparat? Jaki obiektyw, jeśli posiadasz?


Większość zdjęć robię komórką, ale używam też aparatu Nikon Coolpix P500. 
 

6. Fotografia jest Twoją pasją czy raczej robisz zdjęcia bo to konieczne przy prowadzeniu bloga?

Fotografia może nie jest najważniejszą pasją, ale zawsze lubiłam robić zdjęcia i to teraz bardzo ułatwia mi pracę na blogu.

 

7. Czy sięgasz do swoich starych postów, korygujesz je, uzupełniasz?

Zdarza się, że wchodzę na stare posty i sama się dziwię skąd miałam wenę, czasami coś poprawiam, zmieniam zdania.

 

8. Na blogi o jakiej tematyce najchętniej zaglądasz? Ogrodnicze, podróżnicze, wnętrzarskie, DIY, lifestylowe czy jeszcze inne?

Wchodzę na różne blogi, ale najbardziej przyciąga mnie osobowość ludzi, którzy je prowadzą, ich sposób spostrzegania świata, sposób wypowiadania się, sposób w jaki podchodzą do innych ludzi. Podobają mi się również blogi, na których mogę się czegoś nauczyć lub czegoś dowiedzieć, zwłaszcza jeżeli chodzi o podróże, które od niedawna dopisałam jako dodatkowa pasja na blogu.

 

9. Na blogach wolisz oglądać zdjęcia czy czytać tekst?

Dla mnie i zdjęcia, i tekst są tak samo ważne.
Nie musi to być typowo naukowy tekst, lubię po prostu poczytać o ludziach, ich pasjach i świecie w jakim żyją. 
Czasami  zwyczajnie szukam pocieszenia, bratniej duszy lub fajnej koleżanki.

 

10. Czy tematyka Twojego bloga jest związana z Twoim wykształceniem bądź pracą zawodową?

Tematyka mojego bloga jest odskocznią od mojej pracy zawodowej, chociaż dużo rzeczy i pomysłów w niej wykorzystuję.
 

11. W jakiej części świata mieszkasz? 

(moja to Podkarpacie)

Moje miejsce na Ziemi to Górny Śląsk. Mam korzenie typowego Ślązaka, więc czasami trudno mi pisać posty, czasami kilkakrotnie poprawiam zdanie, żeby szyk wyrazów był poprawny. Mimo tego podczas spotkań towarzyskich związanych z blogosferą zdradzam się 
w pierwszym wymówionym zdaniu, ale nie rozpaczam z tego powodu - jestem dumna ze swojego pochodzenia.



A teraz kochani najtrudniejsze zadanie dla mnie, ponieważ muszę wybrać blogi, które wg mojego uznania zasługują na wyróżnienie. Uważam, że wszyscy, którzy mnie odwiedzają zasługują na nie, gdyż wiem ile pracy i wysiłku trzeba włożyć w prowadzenie bloga. 
Spośród wszystkich cudownych blogów wybrałam: 


 Oto pytania dla Was:
1. Od kiedy prowadzisz bloga?
2.  Co było impulsem do założenia bloga?
3. Czy dużo czasu zajmuje Ci pisanie postów?
4. Czy piszesz posty z wyprzedzeniem?
5. Czy znajomi, rodzina i przyjaciele wiedzą o Twoim blogu?
6. Czy najbliżsi wspierają Cię podczas tworzenia wpisów?
7. Jakie blogi lubisz najbardziej?
8. Czy spotykasz się z osobami prowadzącymi różne blogi?
9. Czy wierzysz w przyjaźń blogową?
10. Czy myślałaś o zamknięciu bloga?
11. O czym marzysz?

Zachęcam do wzięcia udziału w zabawie, chętnie przeczytam Wasze odpowiedzi. 
Pozdrawiam wszystkich i życzę milutkiego oraz pięknego tygodnia :)
 

21 listopada 2015

Korale z filcu inspirowane jesiennymi barwami








Witajcie :)

Dzisiaj prezentuję koraliki, które wykonałam dla bardzo miłej i utalentowanej osoby. 
Inspiracją były dla mnie naturalne barwy przepięknej jesieni, jaką mieliśmy tego roku.
Koraliki wykonałam za pomocą igiełek do filcowania, ale dodatkowo moczyłam je w gorącej wodzie
 z szary mydłem, a następnie turlałam w rękach, aby nadać im bardziej okrągłego kształtu. 
To pozwala mi na szybsze wykonanie filcowych prac, na dodatek są bardziej dokładne i kształtne. Pomiędzy filcowe korale dodałam koraliki z drewna, aby nie były monotematyczne,
 a raczej bardziej zróżnicowane. Zobaczcie i oceńcie efekt końcowy.
































Długie wieczory sprzyjają różnym robótkom i pracom.
Myślę, że w najbliższym czasie będę mogła zaprezentować więcej pomysłów.
Życzę miłego tygodnia i pozdrawiam wszystkich, którzy mnie odwiedzają :) 



16 listopada 2015

Smutna jesień w ogrodzie


Wydarzenia ostatnich dni wstrząsnęły nami wszystkimi.
Świat płacze po tragedii, jaka się stała i może się jeszcze stać - tam, tu, wszędzie...
Chciałoby się krzyczeć "Nigdy więcej" - ludzkich cierpień, bólu, łez...

Trudny dzisiejszy post, smutny, ponury, ale nie potrafię inaczej...
Dlatego dziś kilka fotek pustego, późnojesiennego ogrodu.













































 Dla chętnych prośba o dokończenie słów: "Nigdy więcej..."

Dla ofiar tragedii - różyczki mojego ulubionego skalniaka.





Do zobaczenia... 

12 listopada 2015

Jesienny wianek na zewnętrzne drzwi






Witajcie :)


Zainspirowana przez naturę oraz bogactwo jesiennych ogrodów i lasów postanowiłam zrobić wianek na drzwi wejściowe do domu. Początkowo miał to być bardzo minimalistyczny pomysł wykorzystujący tylko leśny mech i maleńkie, rajskie jabłuszka. Stopniowo jednak przybywało elementów i wianek otulił się różnymi naturalnymi materiałami, które bez problemu powinny wytrzymać temperaturę na zewnątrz domu. Moja przygoda z florystyką dopiero się rozwija, 
myślę więc, że kolejne wianki będą jeszcze ciekawsze.

















Tak oto wianek prezentuje się na zewnętrznych drzwiach.
Natomiast w pracowni przybywa półek, a jedna z nich doskonale przydała się na wszelkiego rodzaju materiały do florystyki, które nie tylko pięknie i naturalnie wyglądają na półeczce. Mając je pod ręką łatwiej i prościej wykonać różne dekoracje.








Dziękuję za to, że do mnie zaglądacie chociaż sama wiem, 
jak trudno to wszystko pogodzić w dzisiejszym świecie... Mam nadzieję, że choć trochę zainspirowałam osoby, które na co dzień lubią "bawić się" tym, co natura dała najlepszego. Pozdrawiam Was i do zobaczenia :) 


9 listopada 2015

Murzynek - jakiego jeszcze nie znasz!


Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją kulinarną.
To murzynek - proste ciasto, znane każdej gospodyni domowej, u mnie często gości 
na stole z racji łatwego wykonania. Natomiast dzisiejsza propozycja to inna wersja murzynka 
z wykorzystaniem mąki razowej i gruszek. To przepis mojej blogowej koleżanki - Eli, który znajdziecie TU, a która jest dla mnie autorytetem kulinarnym. 




Teraz muszę się przyznać do czegoś ważnego, a mianowicie do tego, że nie jestem żadnym talentem kulinarnym. Tę pałeczkę już dawno oddałam mojemu kochanemu M. z którym nie mam żadnych szans w kuchni, a zwłaszcza jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju przetwory i inne rzeczy, które są dla mnie wyższą szkołą jazdy. Często śmiejemy się wśród znajomych, że  szybciej i chętniej zrobiłabym korale z filcu niż ugotowała obiad. Czy Wy też tak macie? Czy jestem jakimś odmieńcem?





Dania, które wychodzą mi wybitnie wolę sfotografować na pamiątkę,
 bo wierzcie mi są to rzadkie momenty mojego życia... 
Ale wracając do murzynka - dzisiaj propozycja nie do odrzucenia, zwłaszcza, że zbliża się ważne dla nas święto i rodziny lubią się spotykać razem na wspólnej kawce i słodkiej przekąsce.





 Murzynek jest pyszny, zdrowy, szybki w wykonaniu, gdyż suche produkty łączymy z mokrymi
nie używając miksera tylko bardzo krótko mieszając wszystko łyżką. Niestety nie miałam mąki razowej dodałam więc mąkę z pełnego przemiału - bogatą w błonnik i minerały oraz odrobinę więcej cukru (wybacz mi Elu).




Cała moja rodzina zachwycała się tą wersją murzynka, wszyscy wchłanialiśmy kawałek za kawałkiem. Gruszki dodały mu niesamowitego smaku, a przyprawa korzenna aromatu. 
Zachęcam, bo ciasto udało się bardzo dobrze!


 
 Ela ma mnóstwo wspaniałych przepisów na blogu, ale niestety moja głodna rodzinka nie pozwala mi robić zdjęć gotowych potraw. Korzystając z okazji chciałam podziękować Eli za to, że mogę zaskoczyć mojego M. w kuchni smacznym, prostym i zdrowym daniem.
Jeszcze raz zachęcam do odwiedzenia bloga Eli. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie.

Pozdrawiam i życzę smacznego :)


3 listopada 2015

Zapraszam na jesienny spacer do Kazimierza nad Wisłą






Czy ktoś zna to wyjątkowe miejsce, położone w zielonym otoczeniu, między zjawiskowymi wąwozami lessowymi, w tle największej i najważniejszej z rzek - Wisły?
To Kazimierz Dolny - jak mawiają miasteczko artystów, którego uroku nie zepsuje nawet pochmurna, jesienna pogoda, a raczej doda mu tajemniczości, bajkowości i magii...






Spacer rozpoczynam od Muzeum Czartoryskich w Puławach -  magnackiego rodu książęcego, 
a właściwie rodziny, która swoją historią zaciekawiła mnie bardzo poprzez życie tej najpiękniejszej - Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, a skończywszy na wrażliwej i utalentowanej Marii Wirtemberskiej, której  życie nie należało do łatwych poprzez przejścia i perypetie rodzinne.










W muzeum zwracam uwagę na detale i inne szczegóły, których nie widziałam nigdzie wcześniej. Uwieczniam je na pamiątkę - być może już nigdy tu nie powrócę...
















Zatem podążam w kierunku Świątyni Sybilli - pierwszego polskiego muzeum
 z wielkim zaciekawieniem, czy bogactwo opisów sprosta realnemu wyglądowi świątyni? Po drodze mijam zabytkowe budynki, figury oraz wyjątkowej urody drzewo - katalpę, której zwisające łuszczyny dodają indywidualności i wyjątkowości.













Zadowolony lub nie - patrzysz w kierunku świątyni,
co w gruncie rzeczy zależy od indywidualnego odbiorcy i jego osobistych wrażeń.
 Dla mnie okazała się pięknym architektonicznie obiektem, wzniesionym 
na stromej skarpie wiślanej, w którym księżna Izabela Czartoryska gromadziła pamiątki rodzinne oraz pamiątki po wielkich Polakach.
A teraz już czas, aby udać się w kierunku Kazimierza, dlatego przyspieszamy kroku...









Niesamowite wrażenie dostarcza nam wąwóz korzeniowy, w którym uruchamiamy nie tylko zmysł wzroku podziwiając urodę odkrytych korzeni, ale głównie zmysł węchu - wchłaniając w siebie wszystkie zapachy jesiennych drzew i liści pomieszane z lessową strukturą gleby oraz mchem.














   
Z wąwozu udajemy się na małe wzniesienie, na którym spotykamy miejsce upamiętniające smutne wydarzenia sprzed lat. Tutaj milkniemy na chwilę, aby oddać cześć wszystkim ofiarom, które spoczywają na cmentarzu. Pomnik zwany "Ścianą Płaczu" wzrusza nas bardzo i przypomina tragiczne losy Żydów, którzy zginęli w tym miejscu. Wśród starych pni drzew ukazują się kamienne płyty ocalałych nagrobków.












Wreszcie dotarliśmy do miejsca najważniejszego - do centrum Kazimierza.
 Naszym oczom ukazują się piękne białe kamieniczki, stare domy pokryte drewnianą strzechą, ozdobne lampy i zabytkowa studnia, jako centralny punkt na rynku. To miejsce będące inspiracją dla artystów i oblegane w sezonie przez rzesze poszukujących wrażeń turystów.


















Na rynku nie może zabraknąć sklepików z pamiątkami, galerii i galeryjek z rękodziełem 
oraz wyrobów regionalnych. Z Kazimierza nie przyjeżdżasz do domu bez chlebowego koguta 
i słodkich kazimierskich krówek. Pomiędzy straganami i pięknie wykonanymi suchymi wiankami natrafiłam na osobę, której smutna historia życia  zabrała niezwykłą urodę i wyrysowała niejedną zmarszczkę na twarzy. Zresztą zobaczcie sami...









Ostatnią atrakcją , ale wartą zachodu jest spacer w kierunku Góry Trzech Krzyży. Po drodze mijamy brązowy posążek psa, którego należy pogłaskać po nosie - co ma ponoć przynieść szczęście, podziwiamy ruiny zamku, wchłaniamy zapach jesiennego lasu, by wreszcie zobaczyć niesamowity widok na kazimierski rynek i Wisłę.











Ostatni rzut okiem na rynek i pora wracać do autokaru. Jednak po drodze napotykamy różne różności warte uwiecznienia. 
Spacer promenadą nadwiślańską zakończy dzień pełen wrażeń i atrakcji.
















Do Kazimierza warto wrócić jeszcze raz - chociażby dlatego, żeby powłóczyć się po wszystkich zaułkach miasteczka, poczuć klimat ciepłych wieczorków kazimierskich lub po prostu poopalać się nad Wisłą i popłynąć stateczkiem w rejs. Powrót w to miejsce będzie jednym z moich marzeń, które mam nadzieję spełni się w przyszłości, czego i Wam życzę. A może już byliście w Kazimierzu 
lub mieszkacie w jego okolicach, chętnie dowiem się o innych atrakcjach.  

Do zobaczenia, pozdrawiam wszystkich, którzy tu zaglądają :)